witam.
Ja wprawdzie nie jestem zonaty, ale mysle, ze jak jestem juz z dziewczyna ponad 7 lat to tez moge cos powiedziec na ten temat - w koncu niektorzy pozostaja w 'konkubinacie' do konca...
Moja dziewczyna sie nie wspina, ale musze powiedziec z zadowoleniem, ze juz od ponad dwoch sezonow bardzo chetnie ze mna jezdzi... bo w koncu co ma innego robic? ogladac kolejne seriale w telewizji?
Bardzo lubi 'wspinaczkowy' klimat - np. zacieniony lasek sokolikow, dzwiek zamykanych karabinkow, wolania "Mam auto!" lub "Uwaga lina" lub "K...! co tu tak trudno!?" Bo nawet jesli sie nie wspina lubi obserwowac osoby wspinajace sie i docenia to co wspinanie daje wspinaczom... kurcze nigdy nie spytalem jej co wspinanie daje jej..hmmm
Oczywiscie bywaja sytuacje, ze zdarza sie jej marudzic... bo za zimno /straszny z niej zmarzluch/, bo ciezkie podejscie /ach ta golgota/ i takie tam... ale jak juz dlugo nie jezdzimy to bywa, ze sama spyta kiedy jedziemy znowu...
Tak wiec mysle, ze to nie problem wspinania, ale relacji z drugim czlowiekiem /zona :)/ - jak nie rozumie, ze Ty musisz sie wspinac to spytaj czy w ogole Ciebie rozumie i czy rozumie Twoje potrzeby... a tak swoja droga to zastanow sie czy Ty rozumiesz jej potrzeby... nie ma nic za darmo stary!
pozdrawiam i mimo wszystko do zobaczyska w skalach.pozdrawiam
BelZeBuB