bodkin Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Obecne banki to nie są przedsiębiorstwa tylko
> maszynki do mnożenia pieniędzy. Mogą to robić,
> gdyż mają stworzony do tego system państwowy,
> który im to gwarantuje. Czy bankierzy wymusili to
> na politykach, czy odwrotnie - dla mnie to bez
> znaczenia: powrót do zdrowych zasad klasycznego
> liberalizmu jest rozwiązaniem, które ucina tą
> machinę pozostawiając każdemu woność
> działania.
Czy nie rozumiesz ze to co ogladasz jest wlasnie _wynikiem_ liberalizmu? Banki mialy wolny rynek i mozliwosc wplywania na politykow - wlasnie wolny rynek dal im ta mozliwosc. Np. legalizacja lobbyingu. Mylisz skutki z przyczynami i bedziesz mylil doputy dopuki bedziesz mowil ze wzystko ci jedno gdzie lezy problem, wazne zeby go nie bylo.
> Ty chcesz zabierać ludziom wolność w postaci
> ich własności, wprowadzając kolejne regulacje,
> budując kolejne powiązania, licząc na to, że
> tym razem się uda.
Gdzie znalazłeś u mnie takie poglądy? Dyskutujesz chyba z kimś innym.
Podam przykład: senator Stokłosa kupił działkę kolo twojego domu. Postanowił tam zrobić wysypisko śmieci z jedenj z rozlicznych rzeźni. Jak rozumiem dwiema rękami podpisujesz się pod takim jego działaniem, bowiem jesteś zwolennikiem Wolnego Rynku i po prostu możesz się przenieść w inne miejsce, no, chyba ze lubisz wąchać smród rozkładającego się mięsa....
Wiec jak? Ma li Senator Stokłosa prawo robić ze swoja prywatną działką co mu się podoba? Czy jednak jesteś za ograniczeniem "Świętego Prawa Własności"?
Proszeo odpowiedz: "tak jestem za ograniczaniem", lub "nie nie jestem za ograniczeniem".
A teraz dalej: znasz taki dowcip?
Stegano na przyjęciu w tańcu pyta kobietę:
-czy przespałaby się pani ze mną za miliard dolarów?
Ona się czerwieni, a po chwili mówi: być może? Wiec on:
-to ja dam ci 50 dolców i chodźmy na gore, chapniesz dzidę!
Ona na to:
-za kogo mnie masz Stegano! Co ja jestem wg. Ciebie, sprzedana kurwa jakaś?
A on na to:
-ale przecież to już ustaliliśmy, teraz się tylko targujemy.
Coś mi się zdaje ze całkiem podobnie pojmujesz Prawo Własności jak ta Pani.
> "Ziemii Obiecanej" nie czytałem (nie oglądałem
> również) i nie planuję, więc nie wiem, co masz
> na myśli.
Akurat brakiem wiedzy nie warto się chwalić.
Dokument z epoki,który pokazuje dlaczego obecna gospodarka liberalna ma odcień socjalny, i dlaczego jest to pewna zdobycz cywilizacyjna która należy cenić, a nie uważać za sprzeniewierzenie się zasadom liberalizmu. Czytając Keynesa ( jak sadze tez nie czytałeś), Marksa ( na pewno nie czytałeś) czy jego krytyków ( Kołakowski, Popper, tez chyba nie czytałeś) warto wiedzieć z czym dyskutowali. Np. Marks nie był ekonomista, i jego dzieło nigdy nie miało ekonomicznych celów. Był ideologiem, a wiele z jego koncepcji obecne jest uznawanych.Sam np. jesteś w głębi duszy przekonany ze byt określa świadomość, sam bowiem piszesz:
"Wolny rynek ma tę przewagę, że nie jest naiwny i liczy na to, że ludzie będą działać z chęci maksymalizacji zysku" - i jest to dokładnie to co miał Marks na myśli. I co więcej miał to na myśli jako jeden z pierwszych. On tez pomijał jakiekolwiek inne motywacje poza chęcią zysku, gdyż uważał ze baza czyli żołądek mówi mocniej do ludzi niż nadbudowa, czyli rozum. A raczej ze rozum jest na smyczy żołądka. Mniej więcej tak jak napisałeś, że uważasz. Przepraszam, nie wiem czy wolno ci to czytać, ale jeśli tak to nadmienię, ze Popper krytykując Marksa, nie podważał trafności jego podejścia, a jedynie jego nastawienie historycystyczne i jednostronność, podkreślał bowiem, ze ludzie maja rozmaite motywacje a nie tylko ekonomiczne, oraz ze nie należy ulegać złudzeniu ze działanie instytucji społecznych jest zdeterminowany przez ich historyczne pochodzenie ( historycyzm). W wypadku Marksa chodziło włąsnie o pochodzenie kapitalizmu i mechanizmów rynkowych. Historia pokazała, że w swoim historycyźmie Marks nie miał racji i da się kapitalizm zmienić tak, aby promował działania nie tylko związane z czystym zyskiem. W tym sensie Popper i liberalna gospodarka zadali druzgocący cios Marksowi.