Ryszard Ochodzki Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No to dziekuje ci ze przyznales mi racje, ze to co wczesniej napisales czyli:
> Jeśłi są "wyjątki" to jest to "prawo humanistyczne" (jak w naukach humanistycznych), a nie żadne "prawo" czy
> "teoria".
> Matematyka w ekonomii funkcjonuje na podobnych zasadach ja w fizyce i
> podobnie jak w fizyce twierdzenia matematyczne moga byc prawdziwe lub bledne.
Niestety, nie zrozumiałeś mnie. W przypadku np. fizyki różne modele działają w różnych zakresach zjawisk.
Zresztą bardzo uniewrsalnych i szerokich zakresach - ta sama m. Newtona obowiązuje na Ziemi, na Marsie i gdzieś w innej galaktyce. Ale dany model nie dotyczy "wszystkiego".
To że nie dotyczy "wszystkiego", wszystkich zjawisk na świecie, to jest zupełnie coś innego niż "wyjątki".
W ekonomii nigdy nie ma pewności czy jakieś "prawo" zadziała, czy nie, a o wyliczeniu ilościowym nie ma mowy (w zasadzie nawet prawdopodobieństw się nie wylicza, co najwyżej prawdopodobieństwo "po fakcie", albo na oko).
Jak pisałem: pokażesz mi dowolnie złożony układ mehcaniczny, to ja Ci od razu powiem czy stosować m. Newtona, czy m. relatywistyczną.
I wtedy już jest bez żadnych wyjątków.
W ekonomii nie ma takiej możliwości. Jaki w ogóle znasz "matematyczny model" w ekonomii??
Podałeś przykład ukłądania towarół w supermarkiecie - jaki za tym stoi model matematyczny? Jakie tam masz rownaie do rozwiązania?
Po prostu obserwujesz jak ludzie kupują (czysta empiria, zero matematyki), a potem "model" polega na tym, że mówisz "murzynom":
przełóżcie makaron dalej, bo często go kupują, a zanim doniego dojdą to będą musieli obejrzeć te chińskie walkmany - może się ktoś nabierze i kupi.
Jaki to jest "model matematyczny"? Jakie równania rozwiązujesz?
To jest taki sam "model matematyczny" jaki mają juhasi na weselu: "jak walnę drugiego juhasa w plecy ciupazką, to sie wykopyrtnie".
vudoo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> taaa... isnieje pewne rozpaczliwe zalozenie, ze matematyka to wlasciwy jezyk do opisu rzeczywistosci, zalozenie
> coraz gorzej sie broniace... bo to, ze w biologii matma sie nie sprawdza nie dziwi nikogo, ze w ekonomii tez - nie
> powinno juz dziwic nikogo, ale ze i fizyce mowi sie juz tylko o prawdopodobienstwie i to od stu lat sie tak mowi, to
> wiosek moze byc jeden - relatywizm jest podstawa rzeczywistosci, a aksjomaty to jedynie wizja...
No, aż w taki pesymizm nie należy popadać. "poważne" modele matematyczne zaczęły powstawać mniej więcej za Newtona - ok. 300 lat temu. Za ten czas całkiem sporo można nieźle opisywać i to się sprawdza. Co będzie za drugie 300 lat trudno przewidzieć.
Nie ma też, jak narazie, żadnej sensownej alternatywy! (i chyba raczej już nie będzie - a być może nie istnieje)
Nie można powiedzieć, że w biologii się nie sprawdza - na razie tam nie ma za wiele modeli (poza bardzo wycinkowymi i prostymi). Na poziomie molekularnym chemia kwantowa tam zdaje egzamin - to też jest część biologii. Biologicznie interesujące molekuły są bardzo wielkie i - o ile się orientuję (bliżej się na tymnie znam) - tam jest problem z "mocą obliczeniową" komputerów. Elementarne prawa są znane i uniwersalne (w przeciwieństwie do ekonomii), ale symulacja komputerowa ze względu na liczbę elementów i skomplikowane ich oddziaływania wymaga gigantycznej mocy obliczeniowej. Na razie jest z tym problem...
Generalnie, dotychczas nauka się zajmowała zagadnieniami bardzo prostymi - albo było niewiele oddziałujących elementów (mechanika), albo dużo elementów, ale brak lub jakieś uproszczone oddziaływania (termodynamika). Tylko że przez 250 lat (z tych 300) liczono to "ołówkiem na papierze". Teraz możliwe jest szybkie rozwiązywanie numeryczne. Za ostatnie pół wieku moc obliczeniowa wzrosła wiele milionów razy. Metody numeryczne też się rozwijają. Z biologią byłbym optymistą. :)
Ale z działalnością człowieka - nie. Przynajmniej na razie.