Tomaszu Ka,
Przegiales, to wyczerpuje znamiona obrazy kodeksowe.
> Niestety nasi koledzy (w tym takze Grozny
> Grzegorz) zaangazowali sie czynnie w obrone
> UBekistanu.
I. Jesli niezwlocznie nie przeprosisz za cytowane okreslenia i nie wycofasz z niego,
nie wykluczam skierowania spraw do Sadow Kolezenskich KW-W i PZA celem usuniecia Cie ze wspolnoty.
II. Do pozostalych P.T. Czytelnikow, ktorzy Tomasza Ka niestety pewnie przeczytali.
Nie bardzo rozumiem, czy przypadkiem Tomasz Ka nie podwaza tez wczorajszego wyroku Sadu?
(skoro Sad wzial pod uwage tak watpliwe wg Tomasza Ka argumenty jak np. Raport Taternikow, a scislej cos juz od raportu niezalezne, bo zeznania jego wszystkich trzech zyjacych wspolautorow, zlozone pod przysiega).
1. Na razie wyglada na to, ze z przekornych gawed i komentarzy przeszedl Tomasz Ka do zagrywek
slownych impertynenckich, a nawet, jakby, z przeproszeniem, ubeckich.
A jest to chlopak urodzony w polowie lat 50 i poczatki stanu wojennego zastaly go tuz przed trzydziestka.
Swoja droga, doprasza sie on wiec o coraz mocniejsze i jasne pytania:
Czy wystapil do IPN o zaswiadczenie, i uzyskal jakas odpowiedz?
Czy w ogole rozwazal takie wystapienie? (czy tez z gory zrezygnowal. np. w obawie ze tam nic nie ma lub statusu pokrzywdzonego nie uzyska).
Czy wyjasnil juz dokladnie, jak w 1982 dostal paszport na wyjazd w Alpy, jak bardzo on sam to zalatwial, a jak bardzo kogos innego narazil na kontakt z funkcjonariuszami od paszportow, i po co w 1983 wchodzil na Pik Kommunizma? Czy chodzilo o jego kariere wyprawowo-alpinistyczna i jej przyspieszenie?
Czy w trakcie owych i ewentualnie nastepnych wyjazdow nie zdarzyl sie np. jakis donos i komus z jego grupy nie odebrano paszportu? Czy bedac tak blisko takiej sytuacji Tomasz Ka cos uczynil, zeby ja wyjasnic i opisac, nawet po latach. Np. zeby lepiej zrozumiec, czy to tylko ktos odosobniony o slabszym charakterze doniosl lub chlapnal, czy tez bylo to jakies systemowe zlo w calej organizacji klubu lub w admirowanym przez Tomasza Ka Zwiazku?
W roku 1982 i 1983 niektorzy inni wspinacze, niektorzy w wieku Tomasza Ka., tez chcieliby wyjezdzac, ale uznali ze to nie czasy na wchodzenie na pik Kommunizma i ze jest cos innego do zrobienia, a niektorzy nawet za ten kraj siedzieli. Nawet za wolnosc mowienia po latach bredni przez kombatantow-gawedziarzy i weryfikatorow.
Zostawmy na dluzej Tomasza Ka. Nie zeznawal on pod przysiega, nie podaje na forum zrodel, zapytany wprost twarz w twarz powiedzial, ze nie ma specjalnych zrodel tylko tak sobie kojarzy fakty. I nie przeszedl on badan psychologicznych, jakie przeszli zeznajacy przed sadem autorzy raportu.
2. Czytelnikom wyjasniam, ze glowny autor Raportu Taternikow, Jacek Jaworski, w 2006 roku uzyskal z IPN status pokrzywdzonego. A jego teczka troche tam papierow liczy (dzieki m.in. owej teczce udalo sie zidentyfikowac np. jednego znanego donosiciela, ktory niedawno sie przyznal, ale to dygresja).
Pomyslcie, kapitan MO - co prawda dokooptowany jako trener judo (i z dorobionymi studiami, a wiec od razu dali mu porucznika) i to do tworzenia nowatorskej wowczas jednostki specjalnej - byl inwigilowany?
Czyz to nie uwiarygadnia jego wersji, wg ktorej gdy wypisywal sie z MO, to uznal ze musi sfingowac ciezkie obrazenia glowy i demencje? (Tu zaczynala sie jedna z ostrych "jazd po bandzie" Jaworskiego, w ktora, gdy to opisano kilka la temu w gazetach, czesc osob nie mogla uwierzyc lub nadal nie wierzy. Ale ci co np. migali sie w stane wojennym z wojska, latwiej poczuja te klimaty. Zas Superwizjer TVN w grudniu 2006 pokazal rozmowe lekarzem Jaworskiego.)
Po drugie i najwazniejsze, badanie intencji autorow raportu jest drugo- lub trzeciorzedne.
Bowiem istnieja slady materialne z przelomu marca i kwietnia 1982 roku w postaci wydrukowanego w podziemiu w kilkustysiecznym nakladzie artykuliku Jacka o pacyfikacji. W nim podaje zarowno dwa nazwiska dowodcow operacji, jak i opis postepowania strony atakujacej (otacznie i osaczanie kopalni, a po zajsciach natychmiastowe mataczenie, m.in. szkolenie podwladnych jak maja zeznawac i przestrzeliwanie uzytej broni).
Artykul byl zredagowany tak, zeby nie zdekonspirowac zrodel, z opisem samego mechanizmu, nazwiska raczej mogly dowodzic jakosci zrodel niz wyczerpywac liste winnych.
Tak sie tez zlozylo, ze redagowaniem tej bibuly i jej drukowaniem - miesiecznika "Fakty"(wyszlo 5 numerow lacznie ok. 500 stron, naklady rekordowe do 5 tys. egz.), zajmowano sie w Warszawie i okolicach grupa osob, wsrod ktorej bylo kilku wspinaczy. Osoby te, w tym wspinacze, w koncu roku 2001 zostali odnaczenia za zaslugi w drukartswie podziemnym. Byly lub nawet jeszcze sa w naszym klubie (KW-W). Wystarczy zapytac.
[
nyka.home.pl]
14.11.2001 TATERNICY WŚRÓD ODZNACZONYCH 11/2001 (12)
Dodajm, ze zaloga "Faktow" to byla porzadna konspiracja i znali sie po 2-3, tylko jeden z 2-3 redaktorow znal drukarzy a wlasciwie jednego, ktory dopiero znal reszte drukarzy etc. Nie wpadli.
3. Wracajac do szerszego spojrzenia.
Artykul w "Faktach" mial tytul "Anatomia Przemocy",
nie odnosil sie tylko do sprawy konkretnych nazwisk zaangazowanych w pacyfikacje kopalni "Manifest Lipcowy"
i "Wujek". Ale najbardziej fachowo - co mozemy w pelni docenic dzisiaj - skupial sie na opisie mechanizmow, strukturze i wykorzystaniu oddzialow oraz technik osaczania kopalni.
Mozna dodac, ze w np. w pierwszym procesie zeznania swiadkow ze strony gornikow niektore fakty wyolbrzymine, byli zbyt przerazeni i zaskoczeni formami ataku. Zbyt wiele bylo tez falszywych tropow co do broni i kierunkow strzalow, ktos macil, podsuwal sprzeczne wersje, korzystala na tym obrona.
Obecna wiedza, staranniej juz zweryfikowana, pokazuje jak zwiezly i zarazem precyzyjny byl opis opublikowany wiosna 1982 przez Jaworskiego. Co wiecej, wlasnie wiedza m.in. od Jaworskiego pozwolila precyzyjniej zadawac pytania i testowac prawdziwosc zeznan i dokumentow strony atakujacej.
Czyli, jesli sad karny wczoraj potwierdzil wartosc raportu w czesci dotyczacej konkretnych osob,
to otwiera sie nastepny krok - uznanie wartosci innej, ogolnej czesci raportu, juz podanej w artykuliku z wiosny 1982, stanowiacym potem element raportu.
Chodzi o dane i przeglad sytuacji, pomocny do badania odpowiedzialnosci organizatorow interwencji i pacyfikacji. Przeciez komus w dowodztwie owczesnego MSW czy WRON strasznie sie musialo podobac, ze wchodzi nieznacznie taki maly oddzial i sprawe rozstrzyga, a potem znika. No a te zachowania z wywlekaniem potem rannych z karetek? Tam tez byli dowodcy.
Uznanie powaznej winy, na poziomie sadu karnego, dowodcy, co prawda podrzednego i narwanego (jednak pozniej odznaczonego), przeciez nie zamyka, ale o t w i e r a droge do dalszych ustalen. Wyniklych z faktu, ze jesli przestepstwo bylo, a szefowie chronili sprawcow, no to cos jest na rzeczy. Jesli ich odznaczali, jesli wczesniej organizowali przestrzen, zastraszanie i napiecie, jesli pluton dowiezli i odwiezli, jeszcze organizowali tuszowanie sprawy, to juz sie tego nazbiera. Przeciez taki Al Capone zostal posadzony nie wprost za mordy i grabieze, ale za nieplacenie podatkow.
Nie trzeba krzyczec: reke karaj nie slepy miecz.
Jesli nie ma innego wyjscia, poprzez dowody jakie zostawia miecz, mozna dojsc do reki. A potem i do glowy.
----------------------
4. Chwila o zrodlach w mediach:
----------------------
Sprawa samego raportu ma juz spora bibliografie, niezalezna od bibliografii zdarzen w kopalni.
Dla tych, ktorzy chca doczytac wiecej i wyrobic sobie glebsze zdanie, mam nienajlepsza wiadomosc - nie znam miejsca w sieci, gdzie byloby latwo dostepne kompendium.
Sporo tego jest i nie sposob tego ogarnac bez porzadnej kwerendy w bibliotece.
Wnikliwie opisywala to jako pierwsza Gazeta Krakowska od kwietnia 1999 - Marek Lubas-Harny a potem Tygodnik Podhalanski - Jozef Figura. Gdy w 2001 r (maj-czerwiec) zajela sie tym Wyborcza piorem Tomasza Toszy, sprawa stala sie znana w calym kraju, przy czym Tosza dotarl do nowych mocnych swiadkow. I doszedl watek bibuly "Fakty", ktore juz w 1982 wydrukowaly bardzo istotny element z ustalen Jaworskiego, dajac pierwszy niezbity, materialny element potwierdzajacy jego slowa.
Stad moim zdaniem najkrocej i najpelniej mozna rzecz ogarnac i zajrzec do Toszy, "Magazyn Gazety Wyborczej",
nr 18, 2 maja 2001, s.6-13 ("Wtyczka'); nr 24, 13.06.2001, s.50-51.("Byli dla mnie jak zadra"),
i samej "Wyborczej", nr 148, 27.06.2001, s.18-19 ("Dziesiaty Swiadek").
Listy czytelnikow i relacje innych stron: „Magazyn GaWyb”, nr 22, 7.06.2001, s.32-33; nr 25, 21.06.2001, s.33.
Szersza bibliografia robocza osobno.
Superwizjer TVN przygotowal materialy emtowane 17 grudnia 2006 r., ale np. zgodnie z zasadami konkurencji nie mogl po prostu cytowal innych gazet, lecz liczylo sie do kogo ekipa reporterska dotrze sama. I zgodnie z zasada przekazu telewizyjnego, reportaz tv mial inna konstrukcje. Jednak takze udalo sie wniesc kilka nowych elementow.
[
superwizjer.onet.pl]
-------------------------------------------
5. Sprawa Wujka jest zbyt powazna, by nawet tu na forum, hasac przy niej tak jak czyni to Tomasz Ka.
Sprawa ta tez coraz bardziej mowi nie tylko o wydarzeniach przy pacyfikacji kopalni, ale i o wszystkich tych, ktorzy sprawa sie zajmowali i ja wyjasniali lub nie.
W tym sensie moze jeszcze wiecej mowic o naturze ludzkiej.
Dla mnie na przyklad wciaz jest szokiem liczba ludzi, ktorzy nie analizuja, nie badaja, nie czytaja, tylko z gory "wiedza" i wypowiadaja sie o tym publicznie na forum, jak wg nich bylo i kto jest winien - i chyba nie zdaja sobie sprawy, ze sluza zlej stronie i maceniu. Wlasnie sad karny uznal, ze juz cos widac - a oni w swoim radykalizmie w to nie wierza, nawet chyba nadal nie wierza, ze warto cokolwiek jeszcze analizowac.
Tymczasem co najmniej od kilkudziesieciu lat ludzkosc wie, ze takie rzeczy warto analizowac, zeby zrozumiec i przekazac nastepnym pokoleniom cos wiecej niz tylko ze "to bylo straszne, trzeba zalatwic wszystkich winnych".
Ale tez przede wszystkim trzeba probowac ustalic i przekazac ostrzezenie szczegolowe, pozwalajace wczesniej przewidywac niebezpieczne zapedy wladzy, zwlaszcza sie broniacej.
Jak do strzelania doszlo, kto jak szczul i organizowal, zestawial instrukcje, pieczetowal koperty i ustalal jezykowy kod rozkazow, czasem bardzo mocno niedopowiedzianych. A kto glupkowatych, zapalczywych podwladnych podjudzal i nimi manipulowal, a potem i oslanial, a jak stalo sie to mniej wygodne, wrabial, ale i zmuszal do milczenia. Tego "hurtem" i "po wsiem" zrobic sie nie da, ale krok po kroku i owszem. Wlasnie uczyniono wazny krok, byc moze kluczowy.
U czesci z glosno tokujacych za "droga na skroty" tak bardzo nie widac racjonalnych interesow, ze pozostaje rozwazac tylko jakies interesy psychologczne. Np. ze dotarcie do prawdy stawialoby ich samych wobec siebe w zlym swietle.
Zarowno dlatego, ze moze np. sami kiedys nic nie zrobili, jak i przyznanie sie, ze byc moze do niedawna mysleli tak slepo, ze sie mogli mylic. Lecz mimo wszystko powinni chociaz nie folgowac gardlowaniu i przestac w mowieniu o tej sprawie isc na skroty. I przez to juz nie przyczyniac sie do szumu i jazgotu - bo one de facto sa na reke sprawcom. Potrzeba wypowiedzenia sie i to w sposob wyrozniajacy, nie musi chyba oznaczac sluzenia zlej sprawie i maceniu czegos, co z duzym trudem, mimo gigantycznego zacierania sladow, powoli sie przejasnilo.
Wreszcie moze pozostawac kwestia osob zbyt mlodych a teskniacych do przygod, i w ogole do jakiegos pokoleniowego przezycia wspolnej walki. Zapewniam, ze dawne przygody bywaly meczace i nie polegaly na odruchowym parciu do akcji, ale w olbrzymiej czesci polegaly na zzerajacym zdrowie, dlugotrwalym stresie, a w sprawach trudnych na szersza wspolnote zbyt liczyc nie bylo mozna.
Dla tych, co zaluja ze nie mieli swojej wojenki w odpowiednim wieku dodam, ze jesli chca zrozumiec jak to jest, juz samo pozniejsze docieranie do prawdy moze byc pociagajacym zajeciem, zblizajacym do smakow najciekawszych dochodzen. Byleby to robic z wlasciwa miara.
Moga tez sie powspinac, zwlaszcza w jakims niespokojnym kraju, lub np. pojechac tam z misja humanitarna.
Nie rozwijam tu watku tych grup, ktore mialy i moga miec interes zarowno w negowaniu zdarzen, jak
i tych co kiedys uznaly, ze juz niczego zrobic sie nie da, i ponosza jakas wspolodpowiedzialnosc za pozniejsze zwlekanie, zaniechanie. Bo to sa rzeczy jakos zrozumiale.
Przeraza mnie natomiast krag ludzi niechetnych analizowaniu i glosno wielbiacych droge na skroty, majacych tez w sobie sporo frustracji i ja publicznie napedzajacych. Bo przygotowuja warunki pod kolejna autorytatrna wladze i manipulacje. Wczorajszy wynik procesu, mimo wszystko, wg mnie zacheca do wysilkow i ustalen i w innych sprawach.
Jesli wiec ktos, takze Tomasz Ka, cos o tej lub jakiejs innej sprawie wie historycznej, niech zapodaje.
Kazda konstruktywna metoda sie przyda. Czas ku temu. Natomiast niech nie zaglusza, nie opluwa obecnego wyniku, tylko go poprawia.
Tyle na goraco. Bibliografia robocza osobno.
Pozdrowienia
GG
[[CALOSC: TomaszKa Napisał(a):
[
www.wspinanie.pl]
----------------------------------------------------
> Starosta Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > To, czy zeznania są na rękę Kiszczakowi czy
> nie,
> > nie może być decydującym argumentem na rzecz
> ich
> > prawdziwości/fałszywości.
>
> Nie tylko rozowy senator Kutz, ale czasami nawet
> dziennikarze Gazety Wyborczej nie dawali sie
> nabrac na klamstwa obroncow Kiszczaka i innych
> generalow.
>
> "15 grudnia byli w Jastrzębiu i strzelali w
> kopalni Manifest Lipcowy. Ranili kilka osób. Po
> powrocie z akcji nikt im nie powiedział złego
> słowa - relacjonuje prokurator Andrzej Witkowski.
> Następnego dnia, znowu jako jedyny oddział z
> bronią palną, pojechali do Wujka, pokonali mur,
> wzajemnie się podsadzając, oddali 156 strzałów zza
> pleców innych funkcjonariuszy i po kilkunastu
> zaledwie sekundach, nie będąc nawet w starciu z
> górnikami, powrócili tą samą drogą. Nie mieli
> tarcz i pałek, nic prócz broni palnej.
>
> Strajkowały wówczas Huta Katowice, Huta ,Baildon',
> wielkie kopalnie, ale Manifest był legendą
> "Solidarności", a Wujek jest w centrum miasta.
> Tutaj, 50 metrów od siedziby regionalnej
> "Solidarności" władza chciała pokazać żelazną
> pięść."
> Jacek HUGO-BADER GW 03 1993
>
> Wladza chciala pokazac zelazna piesc. Wladza, a
> nie chorazy Cieslak.
> Niestety nasi koledzy (w tym takze Grozny
> Grzegorz) zaangazowali sie czynnie w obrone
> UBekistanu. ]]