Probowalem takiej zabawy bez namiotu, w plachcie biwakowej w okolicach Babiej (paln był Babia - Barania) niestety wymieklem dosc szybko ze wzg na zadymke w nocy (malo co spalem) i kopny snieg po pas nastepnego dnia. Sytuacje wtedy uratowal by namiot i tury albo rakiety.
Mialem sytuacje, kiedy noga zakleszzcyla mi sie w galeziach pod sniegiem i musialem się odkopac zeby ją wyjac. Ciemno, zimno, nikogo na szlaku od paru godzin, czas leci i leci.
Ogólnie to byla niezla przygoda i mimo zerowych trudności dostalem niezle po dupie.
W dwu osobowym zespole probowalem tego w Karkonoszach. Mielismy namiot i bylo ok i na luzie.
Samotnosc intensyfikuje przezycia.
pozdrawiam i powodzenia.