Sam prezentujesz tragiczną bezmyślność. Obwinianie struktury dróg jest szukaniem przyczyn tam, gdzie ich nie ma. Po prostu się zastanów: ile % wypadków naprawdę jest spowodowanych złym stanem dróg??? Czy jak np. jest dwupasmówka i nagle jest nawrót bez specjalnego pasa (rozwiązanie skądinąd kretyńskie), i ktoś zapierdala 150 i wjeżdża czekającemu w kolejce na nawrotu w dupę, to jest to wina gościa, czy złej struktury drogi?????????
Albo jak masz znak "nierówna droga", a zimą koleś zapierdala tam jak głupi i wylatuje z drogi. To co, też wina drogi???
Przypomina to dokładnie mówienie, że przyczyną rozbojów jest biedota i bezrobocie. Sorry, ale to bzdura. To są jedynie warunki sprzyjające wypadkom, jednakże wcale ich nie determinujące.
Ponadto są badania (niestety nie podam źródła, bo nie pamiętam, ale bodajże amerykańskie), które mówią, że wraz ze wzrostem klasy drogi, zwiększa się liczba śmiertelnych nań wypadków. Sprowadza się to do tego, że ludzie jeżdżą niedbale i nieuważnie, bo ulegają iluzji bezpieczeńśtwa. Oczywiście nie twierdzę przecież, że im więcej kolein, tym lepiej ;-) jednak problem tkwi w kierowcach, a liczba wypadków RZECZYWIŚCIE spowodowanych stanem drogi jest znikoma.
I też oczywiście, nie jest to powodem poniechania powieszenia odpowiedzialnych osób za jaja. Bo jeździ się w Polsce strasznie "niewygodnie".