a mnie wcale nie dziwi, ze wchodzisz do dupy ludziom i to bez wazeliny. jak na prawdziwego ukrytego kakaowca przystalo (tak, tak- taki w naturze jestes). nikt nie mowi o rodzaju uzytej asekuracji, nikt nie porusza faktu wbijania nitow. fakt jest taki, ze jak mowie- w b dziwny sposob nic nie bylo wspominane o kuciu. jest pewna roznica, czy szczotka zedrzesz troche mchow i porostow, czy majzlem wyjebiesz klame. a pomijanie takowych faktow to jest na takim samym poziomie, jak podawane przejscia przez baby-dzi, czyli olewanie pewnych dawno juz ustalonych zasad.
pisales w innym poscie, ze ja niszcze skale wspinajac sie w zimie. slaby argument- robie to nie na letnich klasykach, tylko na rzechu, ktorego nikt ze zdrowym umyslem nie dotknal by sie latem. nie chodze tez hakowo po drogach juz uklasycznionych.
polecam tez moze juz zapomniana wypowiedz Gullicha w artykule "Brechcshtange".