inw Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> lukmul Napisał(a):
> -------------------------------------------------------
> > Wierz mi są tacy;)
>
> Tylko po co?
> Można dać przykład Frankenjury - tam sporo dróg
> obitych jest bez sensu. Jak spadniesz przed
> pierwszym, to dobrze znać adres szpitala w
> Forcheim. Kiedyś zresztą byłem świadkiem, jak na
> Weisenstein koleś spadł przed pierwszym (na środku
> ściany, bardziej po lewej, chyba -9 tam leci). Jak
> już Bergwacht go zwinął, to wszyscy do mnie
> przychodzili kija pożyczyć. Wcześnie jakoś nie
> potrafili sobie wyobrazić co się dzieje z kostkami
> po zeskoku z takiej wysokości. No i po co mi taka
> chwała, że mam spaść przed trudnościami, na
> dojściu do pierwszego. Bo tak sie obijało 35 lat
> temu.... tyle, że wtedy prowadziło się jak się
> wiedziało, że się zrobi. A teraz takie drogi robi
> się na rozgrzewkę z OS.
>
> inw
> ---------------------------------------------------
> Za cienki żeby mi dołożyć
Kolega PJ 22 dał przykład Pały Kardynała jako drogi którą w zasadzie nie da się zrobić bez pierwszej bezpiecznej, odpowiedziałem mu że się myli i się da (a do hardkoru temu daleko)- z pod drugiej wpinki tez jest gleba- można dać przedłużkę i zdublować przelot;)
"Po co"- bo jest "lepszy" (cudzysłów specjalnie) STYL, chyba trudniej jest przejść tą drogę (jak zresztą kazdą inną) bez pierwszej bezpiecznej niż z...- nieprawdaż?;)?, może ktoś nie próbuje dostosować drogi do siebie, tylko siebie do drogi. może ktoś ma "zasady" ponad "ułatwienia"- bo pierwsza bezpieczna jest "ułatwieniem" poczynanym zazwyczaj ze "strachu" (obawy przed lotem na glebę)- i jeśli ktoś tak chce to jego sprawa...-ale nazywajmy rzeczy po imieniu...
Zapominamy chyba że wspinanie (może być, nie musi) to nie tylko bezpieczne przechwyty i cyfra (najlepiej szybka i łatwa;)) to też kalkulacja ryzyka, ocena swoich umiejętności, dobranie "właśnie tego dnia", zaufanie do asekuranta itd.
Co do przykładu z franken to patrz to co napisałem wyżej..., wspinanie ZAWSZE niesie w sobie element ryzyka!!! A co jeśli droga kończy się łatwym terenem (przykładów multum) i wychodzi się nad niego kilka metrów z półą gdzieś tam niżej- poslizgniemy się i "po ptokach";););)
Zastanawia mnie czesto czemu nie usankcjonujemy wspinania na wędkę jako przejścia "najczystszego"-zero operacji sprzętowych, tylko przechwyty a i getra mniej zafaluje;)
Ps.Niech się każdy wspina jak chce ( o ile zmazuje te obrzydliwe krechy;)), ale dorabianie do tego ideologii to juz zupełnie inny temat...
Pozdrawiam i życzę jak-najbezpieczniejszego wspinania;)