"To jest szczególny przypadek szerszego zjawiska "lokalsom wolno więcej". "
Ten jest akurat bardzo szczególny.
Sa ponoć kłopoty z dostępem a tu jak się okazuje nie tylko magnezja w użyciu ale i wedkujace szkoły a wszyscy próbują mi wmówić że to ja mam cos z głową.
Ja napisałem że szanuje każda tradycję i rozumiem ewolucję tradycyjnych reguł ( dla mnie ring może być co metr albo co 5 - lubię i tak i tak) ale nie rozumiem tego że z umownych zasad wyłączeni są lokalsi albo że przymykaja oko na swoich.
To nie prywatny folwark łódzkiej ekipy.
Wspinalem się w różnych rejonach( 6 piaskowcowych) , z różnymi zasadami ale z czymś takim się nie spotkałem.
Druga rzecz to ta cała ezoteryka przypominająca mi działania lokalnej grupy boulderowcow wokół których narosly takie same mity.
Ktoś może wymienić 5 najtrudniejszych dróg na Hejszowinie czy to też jest tajemnicą tylko dla wybranych?
Pozdr