To proszę:
Używasz wobec mnie pejoratywnych określeń, więc nie dogadamy się na pewno, i w tym się z Tobą zgadzam.
Porzuć zwątpienie – każdy (więc i Ty) może legalnie wspinać się do jaskiń udostępnionych do uprawiania alpinizmu jaskiniowego po:
- odbyciu kursu w którymś z kilkudziesięciu speleoklubów,
- zdaniu egzaminu i uzyskaniu uprawnień taternika jaskiniowego,
- złożeniu [elektronicznie] wniosku o zezwolenie (to formalność mająca na celu uniknięcie zbyt dużej liczby osób jednocześnie w tej samej jaskini).
Kursy jaskiniowe są dłuższe niż wspinaczkowe, - m.in. co najmniej 8 przejść jaskiniowych (w tym 3 w zimie) pod opieką instruktora, wiele wykładów (w tym takie, które przygotowują do małoinwazyjnego przebywania w terenach cennych przyrodniczo), trudny egzamin teoretyczny i praktyczny.
Mimo to, szkolenie jaskiniowe jest tańsze dla chętnych, gdyż odbywa się w klubach na zasadach niekomercyjnych. Ale jakoś nie ma kolejki chętnych, prawie każdy klub boryka się z problemem małej liczby kursantów.
I taka to „kasta”. Należę do jeszcze jednej – mam prawo jazdy i mogę legalnie prowadzić niektóre pojazdy mechaniczne po drogach publicznych – nie oburza Cię to? Nie widzisz w tym nic złego?
Magnezji nigdy nie używałem podczas wspinania. W latach młodzieńczych smarowałem gumę korkotrampków produkcji czechosłowackiej kredą szkolną.
Włodek Porębski