Wątek o zasadach piaskowcowych dałem w osobnym poście, by nie był zaśmiecany wpisami „o równych i równiejszych”.
Ale pal licho, to wszak forum.
Nie na żarty zaniepokoiłem się wpisem który miał uspokoić – z odnośnikiem do oferty firmy CHRIS.
Zresztą, przeczytajcie sami:
___________________________________
„Ten obóz to przede wszystkim zajęcia związane ze wspinaczką. Po dwóch dniach treningu ruszamy w góry, aby zdobywać szlify na drogach wspinaczkowych w naturalnym terenie, podczas całodziennych wypraw w różne rejony wspinaczkowe w Kotlinie Kłodzkiej. Zajęcia odbywają się w małych, maksymalnie 6-osobowych grupach, a prowadzi je licencjonowany instruktor wspinaczki.
Program obejmuje:
Poznawanie technik asekuracji i podstawowych technik wspinaczkowych, zasad bezpiecznego i odpowiedzialnego zachowania się przy ściance, prawidłowego wiązania węzłów, nauka posługiwania się sprzętem (kubkiem, gri-gri czy krollem) i poruszania się przy użyciu poręczówek. Zajęcia odbywają się najpierw na nowoczesnej, znajdującej się w ośrodku, 9 metrowej ściance (wiele dróg o różnej skali trudności, razem z przewieszeniami), a po dwóch dniach – przede wszystkim w terenie. Uczestnicy uczą się górnej asekuracji i poznają techniki zjazdowe na linach w różnych formacjach skalnych. Mają okazję poznawać piękno Gór Stołowych również podczas pieszych wędrówek. Wyjeżdżamy po śniadaniu, zabierając ze sobą prowiant na cały dzień wspinaczki. Po powrocie czeka na nas gorąca obiadokolacja i zasłużony odpoczynek. Zwieńczeniem obozu jest dwudniowy biwak wspinaczkowy (uczestnicy śpią pod namiotami przy skale wspinaczkowej i własnoręcznie przygotowują posiłki). Niemałą atrakcją jest także samodzielny zjazd na linie z okolicznych tarasów widokowych.”
__________________________________
Przejrzałem opis „kadry instruktorskiej” (nazwiska raczej mi nieznane, ale wszak jestem już stary) - na ponad 150 instruktorów, wśród tak dla mnie odkrywczych, jak „instruktorka geologii”, czy „instruktor topazów”, kilka osób ma w dossier słowo wspinaczka, a cztery nawet w połączeniu ze słowem „instruktor” (choć już nie „licencjonowany”). Mamy więc:
- instruktora wspinaczki sportowej,
- instruktora wspinaczki skałkowej,
- instruktora wspinaczki,
- instruktora ścianki wspinaczkowej,
- operatora ścianki wspinaczkowej,
- miłośniczki wspinaczki (2) i kogoś, kto „uwielbia wspinaczkę”.
Nie czepiam się, a przynajmniej nie chcę za bardzo, choć program i liczba podopiecznych DZIECI na jednego szkolącego mnie niepokoi. To oferta dla rodziców dzieci szkolnych.
Może to tylko zły dobór słów i w rzeczywistości wszystko jest ok? Chętnie wpadnę latem na jeden dzień, by się uspokoić, jeśli po tym wpisie nie zostanę „persona non grata”.
Na koniec ważne pytanie do organizatorów obozów w Radkowie:
Czy Dyrekcja Parku Narodowego Gór Stołowych wydała Wam kiedykolwiek zgodę na zjazdy na linach z barierek przy schronisku na Szczelińcu? Lub w innym miejscu Parku Narodowego?
Z poważaniem,
Włodek Porębski