Re: PRO a RELAX

Zawody zawodom nie równe. Niektóre ściany same spowodowały, że ludzie olewają regulaminy. Są zawody które mają bardzo dobrze zorganizowane poziomy bulderów a są takie które kompletnie nie rozumieją co znaczy poziom amatorski. Jak baldy mają być łatwe to mają być łatwe a nie że spędzam na takim 1/4 przeznaczonego czasu. Jako przykład podam KFG zorganizowane kilka lat temu na krakowskim Avatarze. Moim maxem było VI.4+. Wystartowałem w kategorii dla amatorów gdzie zrobiłem całe 3 buldery na 20. Wielokrotnie odbijałem się od ściany od baldów eliminacyjnych na zawodach mimo, że według progu powinienem być w mocniejszej grupie. Jeżeli takie są baldy dla amatorów to powiedzcie mi czego ja mam szukać w kategorii pro? Mam przyjść i 2 godziny próbować oderwać dupę od materaca? Jaki to ma sens?
Kolejny przykład: Kategoria amator na blo katowice 2019. Bald z amatorów którego w całych zawodach zrobił tylko Kamil Ferenc. To są kuźwa na prawdę już jaja. To jest kategoria amator? Bald eliminacyjny dla amatora którego w wielkich bólach robi zawodnik spod znaku 9a?

Za to co napiszę pewnie zaraz mi zaczniecie wytykać, że jestem oszustem itp. Pomimo, że zrobiłem 8a w tym roku to wystartowałem w kategorii amator na blo Katowice. Na baldach eliminacyjnych męczyłem się niesamowicie a w finałach nie zrobiłem żadnego, Dużo mocniejsi nie potrafili ich zrobić bądź mieli ogromne problemy. Byli to oldboye ale wciąż mogę pozazdrościć takiej mocy. Dlaczego start w amatorach?
Po pierwsze znam krakowskiego avatara gdzie ich wycenianie baldów oraz dróg nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistością. Z liną potrafię robić 8a a na panelu nie potrafię zrobić chocby 6c w 10 próbie?
Po drugie: Uważam się za słabego boulderowca w porównaniu do poziomu linowego a na pewno nie takiego który móglby wystartować w kategorii pro na tych zawodach. 8a na linie w żąden sposób nie odzwierciedla poziomu boulderowego. Możesz robić 8a na linie a na boulderze po klamach w dachu nie dygnąć. Możesz robić 8a na linie nie umiejąc się podciągnąć na drążku! Zrozumcie to w końcu! Kategoryzacja wspinacza na zawodach bazując na jego przejściach linowych to jest śmiech na sali! Jak mają to być zawody boulderowe to patrzmy na jego poziom boulderowy a nie na linę.
Po czwarte i najwazniejsze: Zrozumcie do cholery, że wspinanie na panelu a w szczególności zawody na panelu w porównaniu do wspinania w terenie to jak dwa różne sporty. Bouldering tak ewoulował że możesz robić 8a a na panelu się nie odnajdziesz. Skoki, paczki,wypory mnóstwo oblakowatych i nietypowych chwytów, koordynacyjne skoki, jakieś inne dziwne bieganie to jest coś czego w skałach nie uświadczycie.Jak tego nie trenuje zginiesz na zawodach

Na cubea chodze regularnie, poznałem poziom routesettingu i jestem pewny, że ekipa ogarnie temat adekwatnie do poziomu dlatego tutaj zapisałem się do Pro. Zresztą powiedziałem sobie, że jak dostanę się do finału amatorów na panelu to będę mógł już rozpatrywać starty w kategoriach pro. Do tego czasu czułem się po prostu za słaby i rozumiem tok rozumowania niektórych. Regulaminy zawodów są po prostu śmieszne. Jestem zwolennikiem braków kategorii jak to robi choćby Kotłownia w Lublinie: Kręcą super baldy o odpowiedniej trudności dla każdego i tak to powinno wyglądać. Nie ma idealnego sposobu żeby sklasyfikować kogoś do danej grupy zaawansowania w boulderingu na zawodach a na pewno nie jest to poziom linowy. Jak ktoś uważa, że jest inaczej to nie jeździ na zawody na panelu i gada głupoty.