W twoim teatralnym oburzeniu najbardziej zabawny jest fakt, że ewidentnie trafiłem w czuły punkt. Nigdzie nie napisałem, że nie cenię innych przejść, że uważam swoje za lepsze, honorniejsze, prawdziwsze. Napisałem tylko, że "nie wszyscy" i że "ja robię tak, bo", ty natomiast zacząłeś się miotać jakbym ci matkę obrażał.
Moje podejście do pierwszej bezpiecznej jest oparte na stosunkowo prostej ścieżce logicznej: czy przed pierwszą wpinką jest trudno? Jeśli nie, to po kiego grzyba wieszać sobie tam linę z kija, skoro można normalnie. Jest trudno? No to sorry, ale trudność przechodzisz z uprzednio wpiętą wyżej liną, co zasadniczo ciężko nazwać inaczej, niż top rope. Nie jest trudno, ale strach dojść do pierwszej (drugiej), bo grozi to kalectwem? Droga źle obita.
Nie mam monopolu na etykę, rób sobie te pierwsze/drugie/trzecie bezpieczne i daj ci borze zdrowie. Osobiście nie żywcuję bo się boję, natomiast do głowy by mi nie przyszło łazić po forach i oskarżać żywcujących o nadgorliwość i cyzelatorstwo. Żyj i daj żyć.