Pod zjeżdzającym z ciężkim plecakiem, Krzyśkiem urwała się lina zjazdowa - podciąg produkcji polskiej (zwany bieliźniarą). W wyniku lotu, lina urwała się ponownie na jedynym przelocie jaki był między Krzyśkiem a jego partnerem, który stał na stanowisku poniżej (ok 50-60 metrów).
Znam nieco inną relację, ale głowy nie dam, musiałbym spotkać się z jednym z uczestników tej feralnej wspinaczki i odświeżyć fakty.
Zapamiętałem, że Krzysiek zjeżdżał po linie poręczowej. Był to polski podciąg powieszony pojedynczo. W plecaku zwoził niepotrzebne
podczas wycofu porządne liny. Poręczówka pękła nad Krzyśkiem a następnie zerwała się (nie na przelocie) w miejscu zamocowania do
dolnego stanowiska zjazdowego.
W$