Od siebie dodam, że droga tam ma również bardzo tragiczny epizod. W zimie 1984 drogę próbował czwórkowy zespół z wyjazdu centralnego PZA w Alpy, w skład którego wchodzili :Ryszard Pawłowski, Władek Vermessy, Krzysztof Kraska i jego klubowy kolega (niestety nie pamiętam już nazwiska). W każdym razie po biwaku kiedy zdecydowali się wycofywać pod zjężdzającym z ciężkim plecakiem, Krzyśkiem urwała się lina zjazdowa - podciąg produkcji polskiej (zwany bieliźniarą). W wyniku lotu, lina urwała się ponownie na jedynym przelocie jaki był między Krzyśkiem a jego partnerem, który stał na stanowisku poniżej (ok 50-60 metrów). Krzysiek rozbił się o wystające skały na startowych polach lodowych.
Mnie przypadł niestety w udziale proces identyfikacji zwłok w kostnicy i niestety od tego widoku już chyba nigdy się nie uwolnię, choć minęło już 33 lata.
Także gratulacje Tomku i Damianie, cięszę się tym bardziej, że udało Wam się przejść tę drogę w pięknym stylu i wrócić szczęśliwie do domu ;)
AM