Buractwem jest wszystko, co tam się dzieje. Parkowanie tak, że utrudnia się wyjazd innym, nawet jeśli "plac manewrowy" nie jest do końca legalny. Buractwem jest zaklepywanie ringów (które formalnie rzecz biorąc też są zniszczoną cudzą własnością). Jeden i drugi problem powinien być rozwiązany w drodze rozmów, a jak to nie działa, to powinna się tym zająć policja. Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę jest buractwem.
Zgadzam się, że zasady ustalone z prywatnymi właścicielami powinny być bezwzględnie przestrzegane. Natomiast "zimny prysznic" jest absolutnie nie do zaakceptowania. Prywatna własność to nie samowola. Na szczęście nie żyjemy na dzikim zachodzie.