witam
nie siedzę w kapitule, a tym bardziej w ich głowach więc moje domysły mogą być nietrafione, ale:
może chodziło im prozaicznie o niezbyt fortunne (zalatujące patetyzmem) zastosowanie przez Ciebie terminu "styl alpejski".
W Tatrach trudno chyba o przejścia w innym stylu.
Co dokładnie miałeś na myśli pisząc o przejściu "w stylu alpejskim"? Że bez tragarzy, poręczówek i schodzenia do bazy?