pusty Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No właśnie. Jak wyszedł z głębokiej szczeliny
> bez liny i jaki był udział Eli?. Może miał
> chociaż śruby lodowe? Ja tak wyszedłem ze
> szczeliny w Alpach bez liny. No, niezła
> przygoda!!
ja w 2008 zimą w Alpach wracając do schronu po zrobieniu drogi też wpadłem do szczeliny jakieś 6-8 metrów (cały szpej miał partner w swoim plecaku, a ja na nogach miałem tylko skorupy bez raków, dziab nie miałem w tamtym momencie przy sobie - tylko kijki). chwilę wcześniej rozdzieliłem się z partnerem, który na nartach poruszał się szybciej niż ja na rakietach, więc nawet nie wiedział, że wpadłem... wychodziłem jakąś godzinę - z duszą na ramieniu przy każdym ruchu, bo pode mną szczelina się rozszerzała i było ciemno.
teraz też mówię "niezła przygoda", choć wtedy, mówiąc wprost, walczyłem o swoje życie. od tego czasu nie wychodzę na lodowiec bez kilku śrub przy uprzęży.
"I o to chodzi, i o to chodzi, i o to chodzi..."
[
www.gawra.org]