Szczególnie profesjonalne było wyliczenie przez inż. Wojciecha Kurtykę nachylenia wiadomej ściany na Grenlandii jako "około 50 stopni". No chyba, że ten profesjonalzm zaklada, że "około 50 stopni" to może być np. 75 stopni. Jest to równie profesjonalne jak przejście bardzo trudnej drogi „Chiński Maharadża” bez asekuracji z rozwieszoną w pobliżu poręczówką
Na poziomie żulików spod budki z piwem szczytem profesjonalizmu sa docinki pod adresem innych wspinaczy, mających znaczące osiągnięcia w górach i skalach.
Dla mnie wypowiedz Kurtyki jest żenująca.
ale coż, gdy tekstylia indyjskie już nie idą jak dawniej, bo kryzys i moda już nie ta, trzeba jakoś żyć. Odcięcie kuponów od "kurwy sławy" może wszak przynieśc nieco grosza po dobrej sprzedazy książki. A nic tak nie pomaga w sprzedaży jak dokopanie bliźniemu w duchu "pragnienia wolności i godności".
A na marginesie ciekawe jak wygląda sprawa egocentryzmu tak wybitnego himalaisty jak autor wywiadu? Mam wrażenie (nie tylko po przeczytaniu wywadu) ze obsunął sie on w kierunku boskości, która dla jego wielbicieli wcale nie jawi się urojoną. Kiedyś miałem bezpośredni kontaktakt z Wojciechem Kurtyką na niwie całkiem nie związanej ze wspinaniem i zrobił na mnie wrażenie człowieka o raczej słabych nerwach a na pewno impulsywnego.
ze smutkiem i rozczarowaniem
Leszek Kowalski