Piotrze,
Trochę mnie już poznałeś.. Nie jestem rewolucjonistą (rewolucja pożera własne dzieci) lecz ewolucjonistą, ale nie stawiam drobnych kroczków tylko dlatego, żeby zadowolić kogokolwiek i nie narazić się komukolwiek.
Zgadzam się, że dyskusja dotyczy etyki, i gdyby nie padały nazwiska, przytyki, wypominki grzechów, byłaby nawet rzeczowa..
Mam swoje zdanie na temat kucia i zdumiewa mnie zdanie kolegów (z całym szacunkiem) próbujących wsadzić do tego worka - czyszczenie z kruszyny, ziemi czy wbijanie ringów.
Kucie moim zdaniem jest "nieetyczne".
Jutro (to znaczy dziś, ale rano, bo teraz trochę już wypiłem) postaram się napisać własną "definicję" kucia.
Jakie widzę realne szanse na opcję "grubej krechy"?
Uważam, że jest wyważona, rozsądna i możliwa do przyjęcia przez większość wspinaczy jako norma - pewnie po modyfikacji (bo świat wspinaczy, tak jak świat w ogóle, nie jest czarno biały, lecz ma różne odcienie szarości). Dla mnie - jest najlepsza.
Pozdrawiam,
Włodek