Mnie natomiast taka bezkompromisowość raczej przeraża . W wielu wywiadach Ola podkreśla , że chciałaby założyć rodzinę , ustabilizować sie itp. Przypuśćmy więc , że zrobi to 9a : wówczas piedestał , fanfary , zaszczyty , dokopanie konkurencji , sportowe spełnienie itp . Jeśli jednak ( mimo ogromnych starań ) taka cyfra nie puści to co ? Przy tak olbrzymiej wewnętrznej presji wyniku może się to skończyć źle dla zdrowia psychicznego . Przypomina mi się film "Czarny łabędź " , który pokazuje dobitnie co może się stać z człowiekiem który za bardzo czegoś chce . Przykładów obsesyjnego podejścia do wspinania jest więcej : zastanawia mnie zawsze co czuje np. Dani Andrada wstawiając sie kilkaset razy w la ramble . Moim zdaniem dużo zdrowsze podejście mają np. czołowi amerykańscy bulderowcy . Ładują na najwyższym poziomie ale zawsze chodzi w tym wszystkim o dobrą zabawę ( nie zaś o przezwyciężanie cierpienia lub udowadnianie czegoś sobie i światu - jak o tym mówi Ola ) . wiadomo , trudne przejścia zawsze wymagają dużego wkładu pracy , treningów , wyjazdów - jednak czy życie to tylko wspinanie ?