Bardziej mnie zastanawia w jakiej rzeczywiście sytuacji był Tomek.
Z relacji Adama jak dla mnie jasno wynika:
albo szybsze wejście, albo zejście. Nie było szans na zespół.
Jedyne co Bielecki mógł zrobić to powiedzieć:
Słuchajcie chłopaki, w tym tempie to zamarznę i nie chce schodzić nocą. Ja idę do góry, a Wy się zastanówcie czy nie powinniście zawrócić.