myślę, że obie relacje nie są sobie przeciwstawne a uzupełniają się. W powoływaniu się na tamten przypadek chodzi raczej o to, że nie ma nic niebywałego złego w tym, że zespół się rozdzieli, a aktualnie mocniejsza osoba pójdzie w kierunku szczytu.
Trzeba też podkreślić, że Lwow czekał w namiocie, a nie z plecakiem na głowie (vide: Gajewski)