18 cze 2013 - 09:40:10
|
Zarejestrowany: 19 lat temu
Posty: 1 209 |
|
Andrzeju, to, że stworzenie atakowane w pewnym momencie zaczyna się instynktownie bronić - zgoda. Rozumiem, bo na tragiczne wydarzenia, których był współuczestnikiem, nakładają się pretensje i groźba ostracyzmu.
Nie było relacji zawodowej pacjent-psycholog. OK. Tym bardziej stwierdzenie "ja jako psycholog" w połączeniu z prywatnymi informacjami o relacjach rodzinnych braci, z których jeden nie żyje, a drugi jest zbyt daleko, żeby przylać po gębie, dyskredytuje go jako partnera w czymkolwiek.
Wypowiedź nie była "ups, wymskło mi się", tylko wywiadem do gazety. Sądzę, ze autoryzowanym.
Zgodzę się z Tobą, że być może w takim rozdzieleniu, do jakiego doszło, możemy mówić o dwóch zespołach.
Widzisz, dla mnie porównanie relacji Artura Małka i Adama Bieleckiego jest właśnie horrorem.
K.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty