Wejście Bieleckiego było jego osobistym sukcesem. Ale było także sukcesem wyprawy, wszystkich jej członków, niezależnie od tego czy mowa o członkach zespołu szczytowego, kierowniku czy kucharzu. Było sukcesem wszystkich osób zaangażowanych w przygotowanie wyprawy, sukcesem całego programu PHZ i powodem dumy dla rzeszy polaków, którzy byli dumni z polskich osiągnięć w zimowym himalaiźmie. W momencie kiedy Bielecki stanął na szczycie spełnił się podstawowy cel wyprawy. Jego decyzję o szybkim zdobyciu szczytu trzeba oceniać w tym kontekście.
Każde kolejne wejście członków zespołu szczytowego miało już wymiar osobistego sukcesu, nie sukcesu wyprawy. Dla powodzenia wyprawy mało istotne jest czy na wierzchołku staneła 1 czy 4 osoby.