1. Jeśli chodzi o udział kolejnych osób w finale w przypadku kontuzji finalisty:
- jeśli za ostatnie miejsce w finale (jedyne, jakie może osiągnąć kontuzjowana osoba) są przewidziane fanty, to wypada je wręczyć tej osobie; można wtedy zaprosić kolejnego zawodnika eliminacji do startu poza konkurencją (sam kiedyś tak startowałem i to na PP, dawno temu), można okroić finał, żeby nie wprowadzać zamieszania - zależy to od wyczucia chwili, w jakiej celuje organizator;
- jeśli za ostatnie miejsce w finale nie ma ani kasy ani nagród, a jedynie gratulacje od Prezesa, to na zawodach towarzyskich można, wedle mojego przekonania, dopuścić kolejną osobę z listy do startu na pełnych prawach; należy przy tym mieć na uwadze nastroje, jakie panują wśród finalistów - można się bowiem nadziać na argument, mający dobre podstawy, że taka decyzja zmniejsza szanse pozostałej piątki wobec "niuprawnionego" zapisania na finały nowego pretendenta do laurów; dobrym i często stosowanym zwyczajem jest skonsultowanie tej sprawy z finalistami, najlepiej poprzez szybkie i tajne głosowanie z wymogiem jednomyślności - jeśli wszyscy, bez presji wynikłej z jawności, się zgadzają to nie ma problemu, w końcu na zawodach towarzyskich nie chodzi o złote gacie.
2. Co do regulaminów zawodów towarzyskich to prawdą jest, że mają one znacznie bardziej swobodny charakter niz zawodów oficjalnych, przy jednoczesnym założeniu, że panuje na zawodach życzliwość i zdrowy rozsądek (żadnej z tych rzeczy nie brakowało na Avatarze - gwoli ścisłości). Nie jest natomiast tak, żeby zasady gry były nieistotne na imprezie koleżeńskiej, bo zawsze są istotne, jeśli chcemy mówić o zawodach sensu stricto.
3. Sprawy Igora zupełnie nie znam, więc nie umiem sie wypowiedzieć, ale rozumiem, że trudno jest podjąc decyzję co do zawodników - juniorów. Na zdrowy rozum oceniałbym, że juniorów ze średniej i najstarszej grupy należy traktować jak "profesjonalistów", zaś z grupy mlodszej jako "amatorów", przy czym zawsze będzie tutaj decydowało również wyczucie (na przykład dwunstolatek siekający sześć piątki nie jest amatorem, nawet jeśli ma metr dwadzieścia ;-)). Są to niedogodności nie do uniknięcia przy towarzyskich zawodach na których chcemy zapewnić wspinanie również mniej zaawansowanym. Na pewno warto szukać optymalnych rozwiązań, w tym kontekście bardzo dobrze, że ekipa z Avatara podjela temat i już jakieś rozwiązanie znalazła.
4. Lukiego osobiście pozdrawiam.
A. Mecherzyński-Wiktor
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-03-30 17:55 przez mechanior.