wysycenie tlenem hemoglobiny obniza sie wraz z wysokoscia npm. i jest to normalna fizjologia dotycząca każdego człowieka. dzieje się tak z prostego powodu, a mianowicie z obnizenia cisnienia atmosferycznego, a co za tym idzie cisnienia z jakim wtłaczane jest przez bariere pecherzykowo włośniczkową,a pożniej do komórek. zatem posłużenie się samą saturacją w górach wysokich (poziom bejs kampu to już bardzo wysoko) wydaje się conajmniej niedostateczne. dlatego szprycujemy się 100% tlenem, żeby przynajmniej w ten sposób zrekompensować straty tlenu lub włazimy do komory hiperbarycznej i ustawiamy ciśnienie na 2,5 atmosfery, żeby własnie o2 był lepiej wtłaczany do komórek. poza tym saturacja mierzona z palca który jest wyziębiony (w górach wysokich to przecież nietrudne) nie ma wiekszego sensu. jak nam zimno to mamy mniej krwi w końcówkach ;-)