Oczywiscie przestudiuję dokładnie. Dzięki za linki.
no ale tak drążąc temat : sytuacja zastana jest taka - "intruz" ;) czy też samobójca/czyni niedoszły/a - twierdzi, że czuje sie dobrze i tak też melduje rodzinie i kumpom przez cały okres trwania wyprawy , nie rzyga, zawrotów głowy nie ma - w każdym razie nie widzisz, żeby się zataczał/a, do rzeczy odpowiada na pytanie jak się nazywa i ile jest 6x8 (złośliwe tu dorzucę, że na proste rachunkowe pytania Ty sam w owym wypadku - jako ów doświadczony wspinacz masz kłopoty i to poważne z odpowiedzią rozsądną i jednoznaczną ;) , głowa boli go sporadycznie i umiarkowanie, śpi jak małe dziecko, je wszystko co zjadliwe ;) - no bez przesady: mielonka była ohydna ;)
może nieszczególnie wygląda - bez makijażu i z potarganymi kudłami .. ale uparcie twierdzi, że nic mu nie jest i złego diabli nie wezmą ...
Co więcej inny doświadczony wspinacz , w dodatku specjalista od medycyny wysokogóskiej, po rozmowie z owym "intruzem" i spotykając go codziennie - nie widzi żadnych symptomów wymienionych tu przez Ciebie chrób zwiazanych z wysokoscią....
Ale Tobie (czy innemu doświadczonemu wspinaczowi - w tym wypadku RP) wydaje się, że ów wygląd "niewyraźny" - zwiazany jest jednak nie z brakiem makijażu ale z opuchnięciami (niewidocznymi wprawdzie na fotach i filmach - no ale Ty je widzisz ;) i z jakimiś poważnymi dolegliwościami - no to może jest do wykonania w warunkach bazy - jakieś jedno czy dwa proste JEDNOZNACZNE badania, żeby stwierdzić czy ów/owa potencjalna ofiara gór - rzeczywiście ma początki którejś z powaznych chorób związanych z wysokością?
Bo, że od owej potencjalnej ofiary gór powinieneś może zażądać jakiegoś kwitu od doktorów przed wyjazdem - zwłaszcza jeśli na poprzednim - miała ona problemy - no to takie bardziej oczywiste chyba jest, a jeśli nie żadasz to dlaczego np?