Re: zmiany statutowe

Koledzy,
ideą naszą, na ile odczytuję intencje innych członków komisji statutowej, było przesunięcie punktu ciężkości w PZA (w pewnym uproszczeniu, prosze nie łapac mnie za słowa) z organizacji nakazowo-rozdzielczej, na pomocniczo - doradczą. Ma to służyć przede wszystkim URUCHOMIENIU AKTYWNOŚCI KLUBÓW, która jest w tej chwili poddana różnorakim ograniczeniom wewnątrz-organizacyjnym, w naszym odczuciu zupełnie niepotrzebnym.

Chcemy, aby kluby podlegały tylko tym regulaminom i przepisom, które są niezbędne do sprawnego działania PZA i wynikaja wprost ze statutu. Uważamy, że jasne określenie zakresu kompetencji PZA dobrze wpłynie na działalność klubów i nastrój w związku. PZA przestałoby byc policjantem, a stało się dostarczycielem standardów, programów, organizacją w najlepszym rozumieniu pomocniczą.

W zakresie szkoleń sprowadza się to własciwie do tylko jednej zmiany: rozdzielenia działalności organizowanej na szczeblu związkowym (imprezy organizowane przez PZA i prowadzone przez jego kadre instruktorską) od tej organizowanej przez kluby. Ta działalność centralna podlegałaby dalej przepisom i regulaminom PZA. Kadra instruktorska PZA też nadal podlegałaby tym przepisom, aczkolwiek tylko w trakcie imprez organizowanych przez PZA.

Z kolei działalnośc klubowa byłaby w gestii klubów. Podlegałaby, rzecz jasna, obowiązującym przepisom prawnym. Obecnie, zgodnie z ustawą (kol łojant przytoczył) do prowadzenia zorganizowanych zajęć uprawnieni są instruktorzy i trenerzy. Tak więc, w zgodzie z tym przepisem, kluby miałyby prawo zatrudniac na swoich kursach zarówno kadrę PZA jak i kadrę "państwową". Nie byłoby również obowiązku szkolenia wyłącznie według programów PZA, bo przecież, jeśliby klub chciał miec swój program, np rozszerzony względem PZA, to dlaczego nie? Czy musi obowiązywac uniformizacja? Kluby mogłyby sobie wymyślac kursy, których PZA w ogóle nie przewiduje. Z drugiej strony, każdy klub przecież chetnie skorzysta z materiałów szkoleniowych i zasad programowych PZA, bo nikt nie będzie wymyślał od nowa koła. A jesli te programy będa sensowne (a obecne są) to nikt rozsądny nie będzie ich obchodził, bo po co?

W obecnej sytuacji mamy stan zawieszenia. Jakieś przepisy są, ale nie są egzekwowane, z kolei ludzie w klubach za bardzo nie wiedza co i jak. Obecnie obowiązuje "karencja" na zasadę, że w klubach może szkolic tylko kadra PZA. To ma się skończyć, vide [www.pza.org.pl], pkt 4: Koniec karencji na zatrudnianie instruktorów sportu przez kluby zrzeszone w PZA i szkoły wspinania. Zatrudnianie instruktorów rekreacji do szkolenia na regularnych kursach.
Dla wielu klubów taki przepis to zasadnicze ograniczenie szkolenia, bo instruktorów PZA jest jak na lekarstwo i na dodatek często nie chcą (z kilkoma chwalebnymi wyjątkami) szkolić w klubie (zwłaszcza w sezonie) bo lepszą kasę mają prywatnie. Trudno im się dziwić. Dlaczego więc zabraniac klubom zatrudniania IS?

Zazwyczaj pada argument, że jak nie będzie nakazu i kontroli to spadnie jakość i "standardy". Tylko że życie tego nie potwierdza. Żadne dotychczasowe likwidacje administracyjnych ograniczeń (likwidacja karty taternika, likwidacja ograniczeń zimowej turystyki, uwolnienie działalności rekreacyjnej) nie przyniosły wzrostu wypadkowości. Życie nie potwierdza tych obaw, ale ciągle sie nimi szermuje. W komisji uważamy, że ludzie w klubach wiedzą, co robią, i potrafią podejmowac rozsądne decyzje. Poza tym, w każdym klubie jest kadra PZA, więc ma ona wpływ na klubowe decyzje. A jesli jakis klub zacznie działac niezgodnie z prawem, to w każdej chwili zarząd PZA bedzie mał pełne prawo go skreślić z listy.