Re: OT

Cześć Bodziu!
Po pierwsze to nie była żadna wyprawa pepsi max na Cerro… tylko nasza próba zrobienia nowej drogi środkiem wschodniej ściany Cerro Torre. Wiem, że dla Ciebie może nie mieć ten szczegół znaczenia ale dla mnie ma.
To co napisał Jacek, to prawda, mi również nie wszystko się podobało. Niemniej w naszych bezpośrednich relacjach dla „radia” poprzez tel. satelitarny, w który byliśmy wyposażeni nie było żadnego „koloryzowania” jak twierdzisz. Konfabulujesz lub coś nie ello z pamięcią i proszę Cię Bodek bez urazy. Jeżeli wiało, to wiało, jeżeli był któryś z nas w ścianie, to był itp., żadnej ściemy jak sugerujesz. Na formę i treść zapowiedzi naszych relacji przez redaktorów realizujących te wejścia na antenie, jak się zapewne domyślasz, będąc tam w Patagonii nie mieliśmy żadnego wpływu ,a i nawet pojęcia o tym jak w istocie to wygląda. Wiem, że po powrocie do kraju były robione jakieś „dokrętki”. Nie wiem w jakim celu i nawet o tym nie wiedziałem, a gdy to słyszałem bodajże w filmiku Artura, to uśmiałem się do łez. Tak jak i Ciebie, mnie również drażnią hasła typu „patagońskie piekło” itp. Pamiętam jak na spotkaniu (przed wyprawą) z agencją, która realizowała dla pepsi tamtą kampanie Krosiek i Paszczu klarowali, że nie mogą używać sformułowań typu „najtrudniejsza góra świata” itp. Dla nas to jest oczywiste ale dla agencji niekoniecznie.

„Podsumowując - Dawid poszedł wytyczoną przez Was ścieżką” Niby grubo, teoretycznie powinny mi ręce opaść ale nie opadają. Hymm, tak Bodek kurcze masz racje, niech tak będzie skoro ma to Ci w czymś pomóc!

Niemniej, jeżeli tak jaki i Ty, ktoś czyje się urażony za tamte hasła i „sposób relacjonowania” w mediach publicznych tamtej wyprawy przez media publiczne, to Ciebie i wszystkich pozostałych przepraszam za to w swoim imieniu i myślę ,że w imieniu chłopaków również.

Sugerujesz, że kreowaliśmy w ten sposób swoją „markę”. Dziękuje, myślałem, że ewentualnie nasza marka lub raczej splendor jak gdyby mimochodem przyszedł wraz z takimi nazwami jak między innymi: Jorasses, Dur, Eiger, Troll, Bear , Ula, Marmolada, Freney…
Żaden z nas nigdy nie był zainteresowany kreowaniem własnej osoby w mediach. Pamiętam jak kiedyś Grześ Głazek czynił mi jak gdyby zarzut, że fajnie się wspinamy ale sprzedać się totalnie nie potrafimy. Przecierałem oczy ze zdziwienia bo widocznie Grześ nie czaił, że to nie nasz świat gór. Wyśmienitą lekcje w latach 90-tych odebrałem od Zwierza w tatrzańskich zerwach. To nie był tylko wspin ale też rozważania o kurwie sławie i cyfrze, tak więc opinie miałem wyrobioną na długo przed rzeczonym manifestem Marko. Pepsi pomogło w organizacji wyprawy na Cerro i cel czyli wschodnia ściana były wtedy dla nas najważniejsze. Może Ty pomocy byś nie potrzebował, tego nie wiem. My potrzebowaliśmy co nie znaczy, że na wszystko się zgadzaliśmy.

Piszesz, że sportowo to nie było żadnego ale. Ok, a ja Ci powiem że słowo „sport” w odniesieniu do tego co w górach doświadczyłem nijak mi nie pasuje ,a wręcz przez gardło z trudem przechodzi. I co, teraz też od ostatnich „sprawiedliwych” po mnie będziesz…, bo kiedyś dostałem od ministra medal za wybitne osiągnięcia sportowe? Mam nadzieję Boguś że nie.

Pozdrawiam Janusz