Re: zmiany w szkoleniu

Kubku i koledzy,
czesto się słyszy o tych klubach które rzekomo miałyby się zamienić w maszynki do pieniędzy. Byłem 10 lat prezesem KWW i jakos nie wyobrażam sobie tego, bo zaraz wywalono by taki zarząd na pysk.

Ale spróbujmy sobie coś takiego wyobrazić:

No więc zbiera się paru nie-pezetowskich instruktorów. Z jakiegoś powodu nie chca załozyc własnych firm tylko zalezy im na szyldzie klubu PZA. Powiedzmy, że jest to zrozumiałe, bo PZA ma na rynku tzw "dobry imydż" - no bo wyprawy, Kukuczka itd. OK.

Kolesie mają teraz 2 opcje:
1. przejąc jakis klub - mało prawdopodobne, z powodu że nie mieliby nad nim kontroli
2. załozyc nowy klub - i to jest mozliwe.

Tu pojawia sie problem - bo potrzebne im 15 osób. I do tego 15 osób dopuszczonych do "dealu". I pewnie chętnych do udziału w zyskach. Nie taka prosta sprawa, interes zaczyna sie komplikować. No ale powiedzmy, że znaleźli udziałowców i teraz zakładają klub i zapisuja sie do PZA.
PZA sprawdza ich statut, no i powiedzmy że nie znajduje niczego szczególnie podejrzanego (choć w zasadzie powinny w tym statucie byc zapisy "podejrzane").

Teraz zaczynaja tłuc kasę. Wywieszaja ogłoszenie i ludzie zaczynają walić do nich drzwiami i oknami. Mają komplety. Umożliwia im to branie po 10 kursantów na głowę, wypłacają super pensje sobie i wszystkim udziałowcom.

Co robi w takim układzie PZA?

Ano, ma dwa wyjścia:
1. może złożyć zawiadomienie o prowadzeniu działalności niezgodnej z ustawa o stowarzyszeniach - ale to by troche potrwało
2. albo na corocznym zjeździe PZA (a więc zaledwie po jednorazowym "przewale" rzeczonych zbirów) podziękowac klubowi za członkostwo w związku, na podstawie zapisu o "naruszeniu interesów PZA" słusznie argumentując, że tego typu działalność szkodzi dobremu imieniu zwiazku.

I po ptakach.