> Przestaje to mieć sens, gdy Ty skupiasz się na
> tym, że za blisko jest ten ring i nie zbliżasz
> się do obszaru granic faz między wspinaniem
> bezpiecznym a tym na własnej asekuracji
Jeśli dla Ciebie wspinanie jest albo bezpieczne, albo na własnej, to lepiej pozostań przy wpinaniu ekspresów do ringów (i obyś się nigdy nie poślizgnął przy drugiej wpince).
> Wspinanie przestaje mieć sens, gdy mówisz sobie,
> że tej drogi nie zrobisz trad, bo tam są spity.
> Przestaje, bo jak widać... wtedy nie robisz tego
> dla siebie...
Hmmm. Usiłuję zrozumieć to, co napisałeś, ale mi nie wychodzi. Obecność spitów wyklucza trad, ale jaki to ma związek z przejściem lub nie drogi dla siebie? Ja bardzo chętnie chodzę po obitych rysach, szkoda mi tylko czasem, że są obite. Na tej samej zasadzie jem schabowego w Karczmie Szofera (jem go DLA SIEBIE) i chociaż mi smakuje, to psioczę na kucharza, że smaży go na oleju, zamiast tradycyjnie na smalcu.
> Co do popularyzacji wspinania - Ja nie
> potrafiłbym zabronić komukolwiek choćby
> spróbowania wspinania (co właśnie na kursach
> wielu ma okazję spróbować). A Ty?
> Potrafiłbyś?
Znów nie wiem o co chodzi.