ckt:
> Kończąc, Boncza, a potem, jeśli trzeba,
> rehabilitacja na Gdyńskiej u Piechowiczów. Kasy
> wydasz sporo, ale tu o zdrowie chodzi, no i o
> wspinanie ;)
Z dr Bonczarem nie miałem jeszcze do czynienia (na szczęście!), ale słyszałem dużo dobrego. Miałem natomiast sporo do czynienia z dr Bertą Kowalską, która wstępnie diagnozuje na USG przypadki trafiające ostatecznie do dr Bonczara, albo do rehabilitacji na Gdyńskiej - u Jacka Piechowicza, albo najpierw jedno, a potem drugie.
To, że się nadal wspinam po kompresyjnym złamaniu kręgosłupa lędźwiowego zawdzięczam w dużej mierze J. Piechowiczowi i jego zespołowi rehabilitantów, to że chodzę i (póki co) uniknąłem dwóch operacji - wspólnie B. Kowalskiej i znowu zespołowi J. Piechowicza.
A propos konowałów - dzięki błędnym diagnozom dwóch osobników z tego gatunku, przedwcześnie mi zdjęto gips i zrobiłem ze złamaną kością trójgraniastą 17 dróg, na szczęście ból mnie powstrzymał przed głupotami, diagnoza u B. Kowalskiej była bezbłędna, a rehabilitacja u Jarka Wilczaka (z zespołu J. Piechowicza) szybka i skuteczna.
Namiary są do wyguglowania, tak jak pisał ckt tanio nie będzie - z tego co wiem, ani Bonczar, ani Piechowicz nie mają kontraktów z NFZ. Terminy też są długie - do B. Kowalskiej ok. trzy tygodnie, a do J. Piechowicza od dwóch do trzech miesięcy.
m.b.