Nasz wymiana zdań:
> Nie zgadzam się. To brzmienie stanowi o doborze
> strun. Jeśli więc mamy jakiegoś świadomego,
> ukształtowanego muzycznie gitarzystę, powiedzmy,
> średniozaawansowanego, to można oczekiwać, on
> już wie, co i jak chciałby grać. Decyduje o tym
> jego dusza i estetyka. A nie siła dłoni. Każdy
> bez większego problemu będzie grał na 13-kach,
> to tylko kwestia pewnego treningu.
wcale nie chodzi o to, zeby uprawiac na gitarze trening sportowy. W takich okolicznosciach trzeba by bylo dziennie dowalac z godzine na jakies zylowanie sie i silowanie, narazac na zapalenie sciegien czy jeszcze cos gorszego. A tak, mozna ten czas poswiecic na interpretacje, czyli to, o co chodzi w muzyce tak naprawde.
Pojdz dalej tropem swoich sugestii: gdzies jest ta granica, kiedy naduzywanie sily niszczy zupenie efekt koncowy. Chodzi o to, zeby swoje marzenia dopasowac do fizycznych uwarunkowan, a wtedy maja szanse sie spelnic. Kiedys musialam Dzikowi tlumaczyc, ze muzyka to nie matematyka. A teraz Tobie, ze to nie sport.
I teraz wspomniany fragment z książki Blizińskiego (to wyszło kiedyś jako książka, tu jest on line):
Twardość
Struny miękkie - podatne na wibrację i lekkie w grze - nadają się najlepiej do muzyki, w której stosuje się technikę bluesową. Brzmieniowo ustępują jednak strunom twardszym, gorzej oddają dynamikę, a przy mocnym uderzeniu wydają dźwięk zduszony. Zjawisko to jest spotęgowane, gdy założymy struny zbyt miękkie na gitarę akustyczną. Trzeba pamiętać, że o ile w gitarze elektrycznej można używać komplety miękkie, z powodzeniem wykorzystując ich zalety, o tyle gitara akustyczna, dla dobra brzmienia, wymaga strun twardszych, które swoją masą są w stanie pobudzić rezonans pudła. Na ogół gitarzyści jazz-rockowi preferują raczej struny małej lub średniej grubości. Gitarzyści jazzowi używają strun średnich i twardych. Gra na nich jest nieco cięższa, ale efekt brzmieniowy wart jest tego. Kenny Burrell, który ma opinię jednego z najbardziej wyrafinowanych brzmieniowo gitarzystów jazzowych, używa właśnie bardzo twardych strun.
Pytam Cię więc o komentarz do tych ewidentnych rozbieżności między Twoimi opiniami, a opiniami Blizińskiego.
I proszę Cię, nie pisz więcej takich herezji, jak absurdalne pytanie o granicę, przy której siła niszczy sztukę. Mówimy o dostępnych na rynku strunach i naprawdę każdy jest w stanie opanować grę nawet na najtwardszych strunach, jakie są. Twoje pytanie, które m. in powyżej cytuję, jest czysto teoretyczne, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Odpowiedzieć bowiem można na nie twierdząco. Tak Lauro, gdzieś ta granica jest, ale by ją poznać, powinnaś zwrócić się do producentów o poszerzenie oferty strun... a może spróbować z linką holowniczą?