Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Tzn. takiej, w
> której podciągasz struny. To nie jest poprzeczne
> wibrato. Podciąganie to przyciśnięcie struny do
> progu i przesunięcie jej (ciągle
> przyciśniętej) tak, by zmienić dźwięk. Może
> to być podciągnięcie o ćwierćton, półton,
> ton, półtora ton a nawet dwa tony.
To ja to wlasnie nazywam poprzeczne vibrato. Normalne vibrato to jest to, co robi Al w 1:16. Normalnym vibratem nei da sie podciagnac wiecej niz cwierc tonu,
A poprzeczne vibrato to jest tez vibrato tylko ze nie w kierunku glowka-pudlo, a sufit - podloga, tyle ze z duza mniejsza czestotliwoscia. Np w pentatonice.
> Owszem, jak ktoś zaczyna grać, to na zasadzie
> osnowy, może sobie założyć miękkie struny,
> nawet 10-ki. Natomiast ogólnie sugestia, by
> zmienić struny na cieńsze, jeśli gra sprawia
> trudność, nie ma sensu w przypadku prawdziwej
> muzyki, a nie raczkowania. Tam bowiem, jak
> napisałem, grubość strun powinna być po prostu
> podyktowana celom brzmieniowym. I jak kogoś boli
> i mu ciężko, powinien po prostu ćwiczyć i
> doładować.
To strasznie brzmi, jak sie ktos siluje. A silowania sie bardzo jest ciezko sie potem oduczyc i w ten sposob mozna nigdy nie osiagnac celu.
> Natomiast jeśli o moje własne sympatie, jako
> gitarzysty, to z jednej strony jest to coś
> takiego:
(...)
> z drugiej zaś:
(...)
A ten drugi to by sie nadawal na ognisko;)
> Czyli schizofrenia, wirtuozostwo vs grajkowanie.
> W zasadzie wkleiłbym raczej Dylana, ale nie
> mogłem nic znaleźć. Np. Gates of Eden.
Dziekuje za linki, podobaja mi sie, ale pozwolisz ze nie skomentuje? Bo nie lubie niepotrzebnie mielic jezorem.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-11-22 19:55 przez laura palmer.