Gwoli ścisłości Lauro,
Z tego, co wiem, grasz na klasyku. Tu istotnie nie trzeba żadnej siły do gry.
Natomiast przy grze na akustyku na 13-kach jednak trochę siły jest potrzebne, szczególnie przy akompaniamencie przy użyciu chwytów barre.
Co do bycia mistrzem, to w przypadku instrumentu jest to rzecz bardzo subiektywna. Muzyka to sztuka, a nie rzemiosło. I dlatego, choć nigdy nie słyszałem, by Robert Fripp grał tyle dźwięków na sekundę, co Steve Vai, uważam, że ten drugi nie dorasta pierwszemu do pięt jako mistrz.
Mistrzostwo może też mieć taki wymiar, jak np. solówka Harrisona w "Something".
Tak na marginesie, polecam kolegom metalowcom pograć też czasem harmonicznie. Właśnie trochę tak w stylu gitary klasycznej, jeśli idzie o technikę lewej ręki. Weźcie sobie klasyka czy akustyka i połapcie jakieś chwyty w wysokich pozycjach, zostawiają wszakże puste struny. Jakieś takie "przestrzenne" akordy a la Page, ale tak, że puste struny zostają, a część jest przesunięta o oktawę. Być może okaże się, że wcale nie trzeba przebierać palcami, by było trudno. Ba, może nawet okaże się, że tamto jest łatwe.