Do Kolegi Dyrektora,
„FK nie wspiera również biegaczy na nartach pod górkę oraz kolegów zapuszczających sie pod ziemię z farbkami do barwienia wody i dynamitem w plecaku, choc wedle biurokratów to wszystko jest "alpinizm".
W czasie całej kadencji, zarówno Komisji Tatrzańskiej, jak i KTJ, wielokrotnie rozmawiałam z Arturem Paszczakiem (członkiem zarówno zarządu KT, jak i Fundacji Kukuczki) i nigdy nie usłyszałam, że FK nie będzie wspierać "speleo". Owszem, Fundacja ma projekty priorytetowe takie jak Śmigło dla Tatr, TBM czy inne, ale zawsze była możliwość wpłacania 1% na hasło „speleo”. Jeśli coś się zmieniło w tej kwestii, to myślę, że środowisko jaskiniowe (i nie tylko) powinno o tym wiedzieć, zanim ten jeden procent wpłaci następnym razem na konto FK.
Co do farbek… zajmuje się tym bardzo mało osób w Polsce, i właściwie są to tylko naukowcy ze środowiska z Uniwersytetu Warszawskiego. Na wyprawach eksploracyjnych, choć w niejednym miejscu takie badania by się przydały, mało kto je prowadzi. Dodam, że to są cenne badania: gdyż nawet w Tatrach mimo wielu barwień pozostało dla nas jeszcze kilka przepływów niewyjaśnionych i zagadkowych.
Tak więc nie wiem za bardzo, czym zarówno grotołazi/taternicy jaskiniowi, jak i naukowcy zajmujący się jaskiniami zasłużyli sobie na takie sformułowanie? Jeśli to miał być żart to muszę przyznać, że bardzo kiepski. Bo przecież to chyba jest poważny list osoby pełniącej ważną funkcję?
Możemy mieć różne zdania na temat funkcjonowania PZA i FK, podziału pieniędzy, jednak wypowiedzi osób pełniących funkcje zwłaszcza w takich listach powinny być bardziej zrównoważone.
Na końcu proszę o jasną i konkretną odpowiedź czy jest sens aby środowisko jaskiniowe i wspinaczki sportowej (oraz inne) dalej wpłacały 1% na swoje cele, bo jeśli nie – to myślę, że warto wszystkich powiadomić i ewentualnie założyć np. Fundację Wspierania Sportów Górskich?
Co do nazwy alpinizm jaskiniowy – nie jest taka ładna, jak angielskie caving, podobnie jak taternictwo jaskiniowe, jednak do chwili obecnej w naszym języku lepszej nazwy nie wywyślono (speleologia to nauka o jaskiniach). Niemniej jednak nie jest to wymysł ostatnich lat i biurokratów, tylko funkcjonuje od kilkudziesięciu lat w naszym, wspólnym górsko-jaskiniowym środowisku (np. Taternik z 1958: [
www.pza.org.pl]).
Zaznaczam, że mój post odnosi się tylko do wypowiedzi Kol. Jerzego Natkańskiego, a nie do całego wątku i wszystkich postów.
I na koniec zacytuję tylko słowa Andrzej Paczkowskiego z ostatniego Taternika 2/2010 (byłego prezesa PZA i jednego z 6 członków Rady Fundacji Kukuczki (http://www.fundacjakukuczki.pl//pages/rada.php):
„Te dyscypliny – taternictwo, taternictwo jaskiniowe wspinaczka sportowa, narciarstwo wysokogórskie – wyrastały z jednego środowiska. Sporo grotołazów wspinało się na powierzchni i większość jaskiń jest w górach, gdzie trzeba również się wspinać. Wspinaczka sportowa wyrosła ze skały i bulderingu, który alpiniści w ramach treningu uprawiali od dawna. A ponieważ trzeba było trenować, kiedy padał deszcz, zaczęto się zastanawiać, jak wspinać się pod dachem. Tak narodziła się wspinaczka halowa”.
Z taternickim pozdrowieniem
Ditta Kicińska