Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ta uwaga nie dotyka istoty tej sprawy. To kwestia
> ustaleń semantycznych, które wynikają z
> tradycji - co to znaczy zrobić drogę. Jest wiele
> dróg, które nie kończą się na szczycie, a są
> uznawane za drogi. Weźmy choćby Galerie
> Gankową.
Wez sie zastanow zanim napiszesz. Noie mowimy tu o zawspinanych na smierc Tatrach Polskich, tylko o dosc duzych gorach zlodowaconych, a w tym przypadku z dosc dobrze widocznym wierzcholkiem. Wiec nie semantyka, tylko dosc dobrze respektowana w cywilizowanym swiecie umowa, ze we wspinaniu typu alpejskiego droga konczy sie na szczycie. I z tego co napisano nawet na tym portalu gran szczytowa przerosla mozliwosci psychiczne zespolu:
". Dochodzę do stanu i już nawet nie pytam o szczegóły, tylko czy jeszcze daleko do szczytu. Co z tego, że blisko, jak żaden z nas nie ma ochoty ryzykować życia. Grań jest zupełnie podziurawiona i poprzewieszana na wszystkie strony."
> Istotą sprawy jest pytanie o to, czy miała
> miejsce manipulacja, przemilczenie itp.
> Twój post jest jakby poza głównym wątkiem.
> Chcesz jak rozumiem powiedzieć, że nawet, jeśli
> było tak, jak pisze zespół z Malanphulan, to i
> tak nie zrobili drogi, bo nie weszli na szczyt.
> Są tacy, którzy by się z Tobą nie zgodzili,
> ale ten spór nie miałby charakteru sensacji.
Wiekszosc ludzi znajacych sie na rzeczy by sie nie zgodzila, tylko ze teraz liczy sie lista sponsorow i cyfra, nie wazne jaki styl.
> Ale skoro już o tym mowa, to wydaje mi się, że
> kwestia, co jest drogą, a co nie jest, jest
> stosunkowo płynna i nie samo wejście na szczyt
> jest tu wyznacznikiem, a charakter masywu. Na
> niektórych aż się narzuca, że szczyt jest
> ostatnim stanowiskiem na drodze, a czasem jest
> inaczej, jak choćby na wspomnianej Galerii czy
> Triglavie.
Jeszcze raz: chodzi o gory wysokie, a nie o Tatry czy Alpy Julijskie czy Dolomity