jerrygwizdek Napisał(a):
(...)
> Wez sie zastanow zanim napiszesz. Noie mowimy tu o
> zawspinanych na smierc Tatrach Polskich, tylko o
> dosc duzych gorach zlodowaconych, a w tym
> przypadku z dosc dobrze widocznym wierzcholkiem.
> Wiec nie semantyka, tylko dosc dobrze respektowana
> w cywilizowanym swiecie umowa, ze we wspinaniu
> typu alpejskiego droga konczy sie na szczycie.
(...)
Toż to właśnie semantyka i co więcej w poście Janusza też o nią chodzi.
Chciało by się móc "odpowiednie dać rzeczy słowo", prosto i jednoznacznie definiowane. Niestety oba krańcowe podejścia (do "drogi", "zrobienia ściany" itp) prowadzą do patologii, tzn. najłatwiej przyjąć że:
"droga" kończy się i zaczyna tam gdzie to zrobił autor/rzy, taka "droga" może być próbą przejścia ściany, lub jej przejściem,
"przejście ściany" zaczyna się u jej podstawy a kończy po wyjściu ze ściany, tu kłopot ograniczenia ściany, jeśli nie jest jednoznaczne i częste patologie robienia "do końca trudności" i przejścia ściany ale nie w jej głównym spiętrzeniu (coby to nie było),
a "wejście na szczyt" prawie oczywiste, bo i "na szczyt skalny" się pojawiają,
jak pisałem "najłatwiej przyjąć", ale nie najlepiej, bo chciało by się żeby droga (każda) kończyła się i zaczynała w rozsądnym miejscu,
drugie krańcowe podejście - obligatoryjny wierzchołek też zaprasza do nadużyć, bo "najwyższy wierzchołek masywu" może być oddzielony turystyczną przełęczą, a "byle wierzchołek" - no to byle wybrzuszeniu w grani wystarczy nadać nazwę i mamy już wierzchołek, na którym - jako na wierzchołku - droga może się kończyć.
Czy jest z tego proste (semantyczne) wyjście, bez wydłużenia opisu, nie sądzę, ale za to mam głęboką pewność, że po prostu (i to ogólnie, a nie w odniesieniu do Siekiery) informując publicznie o swoim przejściu trzeba podawać szczegóły.
Pozdrowienia
I z
> tego co napisano nawet na tym portalu gran
> szczytowa przerosla mozliwosci psychiczne
> zespolu:
> ". Dochodzę do stanu i już nawet nie pytam o
> szczegóły, tylko czy jeszcze daleko do szczytu.
> Co z tego, że blisko, jak żaden z nas nie ma
> ochoty ryzykować życia. Grań jest zupełnie
> podziurawiona i poprzewieszana na wszystkie
> strony."
>
> > Istotą sprawy jest pytanie o to, czy miała
> > miejsce manipulacja, przemilczenie itp.
> > Twój post jest jakby poza głównym wątkiem.
> > Chcesz jak rozumiem powiedzieć, że nawet,
> jeśli
> > było tak, jak pisze zespół z Malanphulan, to
> i
> > tak nie zrobili drogi, bo nie weszli na szczyt.
> > Są tacy, którzy by się z Tobą nie zgodzili,
> > ale ten spór nie miałby charakteru sensacji.
> Wiekszosc ludzi znajacych sie na rzeczy by sie nie
> zgodzila, tylko ze teraz liczy sie lista sponsorow
> i cyfra, nie wazne jaki styl.
>
> > Ale skoro już o tym mowa, to wydaje mi się,
> że
> > kwestia, co jest drogą, a co nie jest, jest
> > stosunkowo płynna i nie samo wejście na
> szczyt
> > jest tu wyznacznikiem, a charakter masywu. Na
> > niektórych aż się narzuca, że szczyt jest
> > ostatnim stanowiskiem na drodze, a czasem jest
> > inaczej, jak choćby na wspomnianej Galerii czy
> > Triglavie.
> Jeszcze raz: chodzi o gory wysokie, a nie o Tatry
> czy Alpy Julijskie czy Dolomity
