Słuszna uwaga:-)
Trudno jest mi o tym pisać gdyż w całym tym "sporze" występują przecież moi koledzy - koledzy od liny.
Niemniej chciałbym powiedzieć że jeśli Marcin, z którym nie raz i nie dwa się wspinałem mówi że zrobił drogę (czy wszedł na grań) to znaczy dla mnie że tak było i kropka. Znając go wiem czym byłoby dla niego wejście na szczyt a czym jest skończenie drogi na śnieżnej grani z nawisami gdzie do szczytu jeszcze jakże niebezpieczny teren.
Inną sprawą jest cała ta wiwisekcja ich: wyprawy, ściany, jedynki, polemiki, zdjęć, cytatów z prasy z minionej dekady, przeliczeń skal alpejskich, że ta droga ma tyle że tamto że siamto, matematycznego opisu ściany ze zdjęć (sorki Grzesiu ale sądzę że to chyba Twoja analiza podkręciła Wojtka) itd..
Ostatnio Szalony uzmysłowił mi że są dwie? sprawy które są "najgorsze" z punktu widzenia etosu wspinaczkowego: 1 - kłamstwo w sprawie przejścia, 2- pochopne zarzucanie komuś kłamstwa bez twardych dowodów.
Czy koniecznie musimy "filmować" nasze wspinanie? Może kamera na kasku będzie obligiem?
Myślę także że forma ataku Wojtka była zbyt ostra. Oczywiście "pół - Bóg" pokazał jakże ludzką twarz ale czy było to konieczne.
Przecież chłopaki "jedynki" sami sobie nie nadali.
I na koniec - pomimo całego szacunku dla przejść Wojtka Kurtyki, czy strona w konflikcie powinna udzielać takiego wywiadu z "fotela" eksperta ?
