> Oczywiście bieganie po nierównym lepsze z
> powodów, które wymieniłeś.
> Różne ustawienia wymuszają pracę i zarazem
> budowę, "różnych mięśni", podczas gdy po
> płaskim wypracowują się tylko niektóre.
Chyba nie tylko o mięśnie chodzi. Bieganie po nierównym
i skomplikowanym terenie wymusza też odpowiednią
koncentrację mózgu i dzięki temu nie jest tak śmiertelnie
nudne, jak bieganie po płaskim. Nie cierpię biegać po równym -
musieliby mi dużo dopłacać do każdego kilometra. Ale po lesie
z górkami zawsze chętnie biegam, byle z dala od dróg.
Przeskakiwanie przez zwalone drzewa i ciągła koncentracja
na każdym kolejnym kroku (+ na tym, żeby sobie nie wybić
oczu) sprawia, że bieganie robi się ciekawe i można się
zmęczyć nawet nie wiedząc kiedy. Jeśli chodzi o kolana,
to na pewno taki bieg jest zdrowszy, bo zamiast po twardym
skacze się po miękkiej ściółce. Kontuzjogenność niestety
znacznie większa, łatwiej skręcić kostkę lub nadziać się na coś
co jest pod liśćmi (łącznie z przebiciem podeszwy buta)
Świetny do takiego biegania jest stary las bukowy, najlepiej
pocięty wąwozami - pod Krakowem idealny teren był w
okolicy Babic - w stronę Alwerni. Lasy świerkowe są
niebezpieczne, łatwiej fiknąć koziołka i nadziać się na
pień z ostrymi kikutami gałęzi. Liściaste zawsze lepsze,
tak ogólnie.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.