AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ja miałem na myśli ogólną zasadę, nie akurat to
> konkretne użycie nazwy.
> OK, możliwe, że w tym konkretnym przypadku nie
> należy przesadzać. .
> W przypadkach wątpliwych można podać kilka nazw,
> typu: xxx/yyy/zzz,
> albo w nawiasach.
Pewnie należy - zgadzam się. Akurat ten przypadek nie funcjonuje inaczej w mediach. Jeszcze...
Miejmy nadzieję ze to się zmieni
> Jeszcze do nie dawna funkcjonowała tylko jedna,
> McKinley. Więc, mimo wszystko,
> kierunek zmian jest widoczny. Liczba żyjących tam
> autochtonów jest bardzo niewielka
> (nawet w porównaniu do samych tylko Tybetańczyków)
> i ich "siła przebicia" bliska zeru.
> Te zmiany zostały zapoczątkowane przez samych
> "białych", którzy w końcu uznali
> sytuację za niewłaściwą.
>
> Faktem jest, że nadal dominują nazwy nadawane
> przez białych, często takich, którzy
> nawet nie bardzo mieli jakiś związek z tymi
> górami, jak Mr. William McKinley, który
> został tak uczczony za swoje poparcie dla...
> dolara opartego na złocie. Ale te zmiany są
> całkiem nowe - Denali wprowadzono dopiero w 1980
> roku.
> Mam nadzieję, że ten proces będzie dalej
> zachodził, choćby bardzo powoli,
> bo przyzwyczajenia ciężko zmienić, nawet te
> nienajlepsze.
> Praojcowie taternictwa bardzo się wpieniali
> niemieckimi nazwami w Tatrach...
Zgadzam sie w pełni, choc uwazam, ze w ajkiś sposób nazwa Mc Kinley tez jest historyczna i tez jest wazna i ma swoje miejsce w historii - ot choćby dla historii europocentryzmu w alpinizmie
:-)