Założyłem nowy, żeby nie męczyć już wątku Oli Taistry
(ponad 200 postów).
Uważam, że z autorstwem drogi skałkowej związane są
pewne prawa i obowiązki.
Prawa - autor nadaje nazwę i zachowuje wpływ na to,
czy droga może zostać w przyszłości obita.
Obowiązki - wypadałoby, żeby droga (szczególnie
wytyczona na stokach obrośniętych zielskiem i
kruszyzną) była jakoś przygotowana, wyczyszczona,
ewentualnie obita (lub sprawa jej obicia powinna
zostać ustalona z ekiperami).
"Wytyczanie" drogi w parchach, sprowadzone
do przejścia lub wręcz przeżywcowania
kawałka ogrodu botanicznego, jest aktem
egoizmu. "Splendor" autorstwa zostaje wówczas
przy kimś, kto nie dołożył najmniejszych starań,
by droga była ładna i przydatna dla innych.
W praktyce ogrom prac ekiperskich potrzebnych
do tego, by droga się do czegokolwiek nadawała,
spada wówczas na barki kogoś, kto siłą rzeczy
pozostanie anonimowy.
A tutaj dialog z wątku Taistry :
Q:
>>>> Przyjmij moje wyrazy szacunku za odwagę
>>>> wytyczania dróg w mchu, kruszyźnie i ogrodach
>>>> botanicznych (jako autor dróg mógłbyś je
>>>> wprawdzie nieco wyczyścić, ale mniejsza o to).
K:
>>> Czyszczę często w czasie prowadzenia - może się zdziwisz
>>> ale tak na oko 20-30% z ostatnich przeszedłem tylko raz
>>> - OS'em zapewniam że w takiej sytuacji ciężko się czyści,
>>> co Ci przeszkadza że akurat takie drogi mnie bawią?
Q:
>> Mnie też bawią takie drogi. Ale uważam, że
>> autorstwo zobowiązuje. To nie pisanie książek,
>> gdzie możesz oddać do redakcji jakieś bazgroły,
>> które redaktor przepisze a korektorzy poprawią
>> błędy. Nie do końca mi się podoba taki stan rzeczy:
>> murkiem skalnym idzie kilka ładnych, wyczyszczonych
>> obitych (albo i nie) dróg, a między nimi jakiś brudny
>> zarośnięty kawałek terenu, który też byłby ładną
>> drogą, ale nią nie jest, bo jej autorem jesteś akurat
>> Ty. A za Twoim poprowadzeniem nie poszły najmniejsze
>> nawet prace ekiperskie. Droga to coś co dajesz innym
>> od siebie, a nie przechodzisz i blokujesz na wieki
>> (w sensie takim, że ani już nikt tego nie obije, ani
>> czyścić nie za bardzo jest komu).
K:
> stary a niech obija, albo czyści. Czy ty już całkiem na głowę
> upadłeś, czy to ze sobie przeszedłem jakiś kawałek terenu
> zmusza mnie do dożywotniego odśnieżania, posypywania
> piaskiem i malowania znaczków na drzewach żeby nikt się
> nie zgubił ?
To co tu napisałeś Qbabie to klasyczne odwracanie kota ogonem.
Dożywotniość dotyczy faktu, że Twoje nazwisko pojawi się
w przewodniku w rubryce "autor". Nie będzie tam nazwiska
kogoś, kto zrobił z Twoją drogą porządek, wypielił, ewentualnie
obił. Zresztą, ktokolwiek pójdzie na Twój DDS, stwierdzi, że jako
"smakosz" masz osobliwy gust - szczególnie w kwestii estetyki
podania potrawy. Powtarzający będą żałować, że "smkowity"
kąsek przypadł w udziale Tobie, a nie komuś kto ma elementarne
"poczucie obowiązku ekiperskiego".