bodziu Napisał(a):
> > Po pierwsze szambonur to określenie obelżywe,
> może lepiej grotołaz?
Ale biorąc pod uwagę, jak oni wyglądają po wyczołganiu
się z jaskini o oblepionych mazią ścianach, jeszcze jak
sobie przetrą te swoje odzwyczajone od światła
szambonurskie oczka, to określenie szambonur
staje się w pełni adekwatne :-)))
Wlazłem raz do jaskini, nigdy wcześniej nie
przypuszczałem, że błoto może być trudne
do wyprania z koszulki:-)
> Po trzecie wszyscy grotołazi, których znam są
> jednocześnie wspinaczami
> i mają na swoim koncie nie tylko fajne drogi, ale
> także BEZINTERESOWNĄ,
> wymianę ringów: np. na Kołoczku, G.Zborów,
> Bibliotece.
Bezinteresowną, powiadasz?
Bywa, że biblioteka jest tak oblepiona przez _grotołazów_
że nie da się wspinać. Więc chyba aż tak bezinteresowni
to oni nie są. Są ludźmi, takimi samymi jak wspinacze,
mają swoją pasję i swoje prawa - trzeba się z nimi
dogadywać a nie kłócić. Grotonury jedne :-)))