paszczu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Domaganie się prowadzenia dochodzeń przez pezetę we wszystkich wypadkach górskich jest t o t a l n
> y m bezsensem. PZA ma zupełnie co innego do roboty, ale o tym też trzeba cokolwiek wiedzieć.
W KWESTII FOPRMALNEJ: Nikt w tym wątku nie domagał, że "PZA ma prowadzić dochodzenia we wszystkich wypadkach górskich". Podkreślam to, bo odnoszę (mam nadzieję mylne!?) wrażenie, że mnie się to
insynuuje. Natomist fakty bezdyskusyjne są takie:
1/. w sprawie tak wypadków pod Uszbą i Matterchornem, jak i pod Rysami wypowiadali się w TV ludzie pełniący poważne funkcje w PZA, a podpisy w TV zawierały referencję do ich pozycji w PZA. Dla mnie (pewnie jestem w błędzie?) jeśli w TV mówi ktoś i pod nim jest podpis "wyższy oficer ABW" to ja to uznaję za wypowiedź reprezentatywną dla ABW. I chyba większość widzów myśli tak samo??
2/. Wg mojej opinii zachowanie ludzi pełniących poważyne funkcje w PZA w przypadku Rysów i Extreka było dramatycznie odmienne. Byłbym wdzięczny za objaśnienie mi powodów tej różnicy. [patrz mój wcześniejszy post]
3/. Moje pytanie dotyczące odpowiedzialności za wypadki w górach nie miało związku z PZA, tylko dotyczyło stosunku prokuratury i sądów Polskich w tym względzie! (zwykła prośba o informacje). Wg mojej prywatnej opinii laika sądy, jak dotąd ("przed Rysami"), zachowywały się w tej dziedzinie bardzo "biernie".
4/. Nie bardzo rozumiem dlaczego PZA nie mogłaby się wypowiadać w sprawie innych wypadków górskich?
Jeśli nie PZA to właściwie kto w takich sytuacjach powinien się w Polsce wypowiadać i jest kompetentny??
Może PTTK, minister sportu albo "nowe PTT"??? Ciekaw jestem kto.
Dla jasności dodam, że wypadków górskich budzących jakieś "kontrowersje" jest w Polsce raptem parę na rok. Nie wydaje mi się, że wymagałoby to jakichś ogromnych "mocy przerobowych".
Powiem więcej, kwestie etyczne i bezpieczeństwa - w moim odczuciu - są znacznie ważniejsze niż inne. Nie bardzo rozumiem jakie to niezwykle ważne sprawy zaprzątają głowy "Związkowi Sportowemu" zwanemu PZA, że na te sprawy nie ma czasu??
Reakcja członków zarządu PZA jest dla mnie tym bardziej - jak już pisałem - dziwna, że znane są wcześniejsze "niewłaściwe" zachowania wspinaczy i reakcja PZA była wówczas praktycznie żadna. Przykłady można znaleźć choćby z lektury starych "Taterników" i wypowiedzi ratowników tamże.
Pozdrawia -
Andrzej Z Człapaczy