Muszę przyznać, że trochę zdegustowany jestem tym info o spitach na Międzymiastowej i Kosińskim. Mimo zrozumienia tego, że ma być superbezpiecznie, zastanawiam się czy to jest nadal taternictwo, gdzie jakieś tam ryzyko jest wkalkulowane w przechodzenie dróg. W momencie, gdy niebezpieczeństwo usunie się, to pozostaną drogi typu skłakowego umiejscowione w górskim otoczeniu. Nie przemawia do mnie argument, że na wyjściu z Kosińskiego istniejący hak był zardzewiały, więc zastąpiono go spitem. Gdy przechodziłem tą drogę parę lat temu nie korzystałem z żadnej zastanej asekuracji w myśl zasady - asekurowanie się z żelaza pozostawionego przez kogoś jest niebezpieczne. Zakładanie własnych przelotów na tej drodze nie sprawiło mi żadnych problemów choć nie jestem jakimś tam wyjadaczem i poprowadzenie Kosińskiego było na granicy moich możliwości. Dotąd pamiętam satysfakcję z mało komfortowego wyjścia na półkę kończącą drogę, jako coś, co było dla mnie wyzwaniem. Czy teraz, gdy wepnę się tam w spita też poczuję taki dreszczyk emocji? - raczej wątpię. Przynajmniej dla mnie było wielką frajdą przejście Kosińskiego polegając tylko na własnej protekcji. mimo wszystko szkoda, że klasyki tracą swój pierwotny charakter.