Witam
Rozpoczynając ten watek nie spodziewałem się że spotka się on z takim zainteresowaniem.
Wiele osób mnie pytało dlaczego to w ogóle napisałem, postaram się w takim razie to wyjaśnić.
Przy okazji chciałbym odpowiedzieć Piotrkowi Xięskiemu. Dla tych z Was którzy nie za bardzo wiedza kto to jest i którzy przypisują go do grona tych „złych działaczy z PZA”, śpieszę donieś, że według mnie(podejrzewam, że większość osób mających do czynienia z Komisja Wypraw jest tego samego zdania) jest to jedna z tych osób, która w przeciągu dwóch ostatnich kadencji zrobiła dla „znormalizowania” tego związku bardzo wiele, i nie pisze tu tylko o pracy w komisji, ale ogólnie o jego pracy(społecznej) w zarządzie. Już teraz się martwię co to będzie jeśli zgodnie z swoimi zapowiedziami po następnych zjeździe zrezygnuje on z tej działalności.
Wracając do tematu
PX Napisał(a):
>A ja napatrzyłem się nieco na pracę niektórych profesorów, instruktorów, przewodników z ENSA >czy BMC.
>Widziałem rzeczy świetne, ale również wręcz katastrofalne.
>Znam osobiście kilku profesórów z ENSY, którzy nie dygają więcej niż V+ w UIAA. Niektóre >metody asekuracji nauczane na kursie "inicjatorów alpinizmu" w jakim brałem udział w 1997 w >ENSA nie są godne polecenia na żadnym poziomie nauczania.
>Wspinacze w UK mają podobnie jak w RP dość niepochlebną i sarkastyczną opinię o swoich >rodzimych instruktorach.
>Wydaje mi się że zarówno w RP jak i TAM jest po prostu różnie, ale średnia nie przypomina tego >co można znaleźć w cytowanym przez Ciebie linku.
Niestety nie mam doświadczenia z ENSA czy BMC wiec nie mam prawa się w tej sprawie wypowiadać, widziałem za to guida z klientem który wyprzedzał nas na Walkerze, stąd moja uwaga co do polskich przewodników. Poza tym uważam i sam się tak staram robić w swoim życiu, że należy porównywać się do lepszych, a nie rozglądać się by znaleźć kogoś gorszego i spocząć na laurach, mając pretekst by się samemu już nie rozwijać
>Ale o jakiej OKAZJI myślisz Maćku?
>Moim zdaniem weryfikacja jest koniecznym procesem, której celem powinno być z jednej strony >stymulowanie instruktorów do pracy nad swoimi kwalifikacjami, ogólną i wspinaczkową >sprawnością. a w przypadkach tego wymagających wstrzymywanie uprawnień tym którzy dobrze i >bezpiecznie szkolić juz nie sa w stanie.
>Taki system należy konsekwentnie budować ale jest to proces nie mający wiele wspólnego z >cięciem toporem czy maczetą.
Piotrek tutaj się zgadzamy co do tego czym jest weryfikacja i ze nie powinna ona być jak ciecie maczetą. Ale uważam, ze w momencie strasznej ilości różnorakich instruktorów, PZA musi podnieś poziom swoich, tzn. żeby było tak: jestem instruktorem sportu czy też rekreacji (te stopnie może zdobyć każdy), ale jestem tez instruktorem PZA( o kurcze, to niezły koleś z niego, taka blachę to trudno zdobyć) PZA mogłaby się szczycić tym, że jej instruktorzy nie dość, ze są państwowi to jeszcze spełniają dużo poważniejsze wymagania branżowe. Można by dać okres np. 2-3 lata po tym czasie instruktorzy musieli by przedstawić swoje wykazy czy tez poprowadzić jakieś drogi(to jest szczegół, to można by ustalić później) ważne jest żeby w ogóle do tego doszło. Pisząc okazje miałem na myśli odbywające się teraz kursy upaństwowienia się instruktorów PZA, Piotrek wystarczyłoby kazać przejść VI na ścianie lub przedstawić wykaz z 3 – 5 ostatnich lat....
Kto by nie spełnił warunków musiałby w ciągu tego okresu 2-3 lat, powspinać się dla siebie tyle, by te wymagania spełnić
>PZA nie może prowadzić szkolenia nowych instruktorów, dopóki nie zostanie wyjaśniony status >obecnych.
>W podejmowaniu tych decyzji PZA jest jedynie ciałem doradczym i opiniotwórczym. Tworzenie >schematu organizacyjnego "pionu" szkolenia leży w kompetencjach MENiS. PZA nie może zatem >w okresie kształtowania się tej struktury prowadzić kolejnych szkoleń dla nowych instruktorów, >nie będąc w stanie zapewnić im, by uzyskane przez nich uprawnienia zostały uznane przez >ministerstwo.
Tutaj mnie trochę zaskoczyłeś, o tym że jest „dym” z ustawa i uprawnieniami państwowymi wiemy dopiero od góra 2 lat, wydaje mi się że mniej, dlaczego wcześniej nie było kursu?3 lata temu? 4?
Przecież jak się okazało już nawet ostatni kurs instruktora wspinaczki skalnej był chyba nie zgodny z przepisami, a jeszcze się udało zrobić dla paru osób kurs instruktora taternictwa....
>Nie wiem czy musi, ale zgodzę się z Tobą, że bywa.
>Instruktorzy rekreacji nie podlegają żadną miarą Komisji Szkolenia PZA. Zostali wyszkoleni przez >AWFy, czy prywatne firmy, posiadające zezwolenie ministra edukacji na prowadzenie tego typu >szkolenia.
>Mamy w końcu wolny rynek, o który wiele osób z naszego środowiska tak walczyło.
Tak ale jak pisałem PZA powinna podnieś prestiż swojej blachy. Reklamować się w miesięcznikach, uświadamiać ludziom, że PZA to najwyższy poziom, z tym ze za tym musi iść przykład – dobry poziom instruktorów – np. przy instruktorach taternictwa na stronie PZA wykaz ich przejść (z ostatnich lat np. 10 )tak jak my mamy w komisji wypraw
>Jakie są przeszkody dla których nie szkolisz, zgodnie z posiadanymi uprawnieniami. Powodem nie >jest chyba reżimowe PZA, które zabrania Ci prowadzenia instruktorskiego fachu
Nie oczywiście, ja, co zawsze ostatnio podkreślam, na razie od PZA otrzymałem więcej niż sam dałem, nikt do mnie się nigdy nie przyczepił. Nie szkole z kilku przyczyn, po pierwsze na razie chce się realizować wspinaczkowo sam - i zdaje sobie sprawę, że sam jeszcze wiele musze się nauczyć.
. Druga przyczyna jest to, ze ja instruktora sportu robiłem tylko po, to bo się dowiedziałem, ze nie będę bez niego mógł zrobić instruktora wspinaczki skałkowej, a potem taternictwa, a właściwie tylko takie szkolenia mnie interesuje. Jeśli bym chciał już szkolić w skalach by nabrać doświadczenia to chciałbym robić normalny kurs, a na to nie mam uprawnienie(w ten weekend o którym pisałem, ze doznałem szoku w sokolikach widziałem cos takiego – świetnego młodego wspinacza, jednego z najlepszych jakich znam w wspinaczce tradycyjnej, instruktora sportu, który robił normalny kurs – bardzo dobrze, bo ma świetne zdolności nauczania – ale obawiającego się cały czas, czy robi dobrze, bo nie ma na to uprawnień, bo ma jakieś tam wyrzuty sumienia) Ja tak nie chce, chce żeby to co robię było jakieś przejrzyste, a nie, ze słyszę od jednych - możesz to robić, a od innych, ze nie. Dlatego na razie wole poczekać na oficjalne papiery z PZA. Wracając do tego weekendu widziałem tez instruktora rekreacji który wspina się pewnie za 8a, ale na kostkach zrobił może 5-10 dróg i ten tez szkolił i miał klientów – prawo rynku - nieźle się wspina na ściance na której się reklamuje, to dla kogoś kto się zaczyna wspinać już wystarczający argument, skąd ma wiedzieć, ze przepisy są inne skoro nikt o tym głośno nie mówi i nie reklamuje instruktorów PZA?. Widziałem tez instruktora PZA, pewnie z 20 lat doświadczenia który to przekazywał to doświadczenie swoim kursantów, z tym, ze jego patenty przestały być polecane zanim ja się zacząłem wspinać(to może nie podpada pod weryfikacje, ale dobra unifikacja by się temu panu na pewno przydała) Na koniec, by dobrze zakończyć ten dzien. „uratowałem”, podpowiadając z dołu, co ma robić, wycofującego się na oboltowanej drodze chłopaczka. Zaproponowałem mu żeby może się udało na jakiś kurs – odpowiedział mi ze go zrobił, a nazwisko tego instruktora rekreacji było mi totalnie nieznane, a ja naprawdę trochę siedzę w temacie polskiego wspinania i wiele ludzi chociaż ze słyszenia kojarzę....
Podpisałem się jako instruktor, żeby nikt mi nie zarzucił, ze wypowiadam się w sprawie która mnie nie dotyczy – tak było z artykułem dotyczącym tematu artura paszczaka(abstrahuje tu od tego czy miało ona racje czy nie)
>Myślę, że w kwestii zakładania kostek to sam zapewne mógłbyś być wykładowcą.
Dziękuje, ale cały czas się uczę, chociaż może ostatnio częściej węzełki osadzam;-)
>Program szkolenia jakie odbyłeś na katowickim AWF z pewnością jednak nie obejmował wielu >zagadnień dydaktycznych, niezbędnych w pracy jaką wykonuja instuktorzy wspinaczki skalnej. To >ze pozyskałeś znaczna część tej wiedzy dzięki własnemu doświadczeniu i pracy nie oznacza, że >wszyscy instruktorzy z Twojego kursu powinni z automatu otrzymać uprawnienia do szkolenia na >drogach wielowyciągowych czy wymagajacych zakładania własnej protekcji.
Na temat tego kursu nie chce się wypowiadać, wydaje mi się ze i tak mieliśmy szczęście, bo mieliśmy bardzo dobra ekipę(byłem chyba najgorzej wspinającą sportowo się tam osobą)strasznie dużo się od tych ludzi nauczyłem, poza tym ponieważ poziom uczestników był bardzo, według mnie wysoki, ilość zadawanych pytań – czyli praktycznie cały czas atmosfera dyskusji sprawiała, ze WS zmienił trochę swój stosunek do nas i ten kurs dużo różnił się od innych wcześniejszych na których czasami działy się rzeczy w które trudno uwierzyć. Oczywiście masz racje tematu kostek nie przerabialiśmy.
>To że ktoś świetnie wspina się na DDSach nie oznacza, że potrafi tego uczyć.
Piotrek ja podpisuje się pod stwierdzeniem – dobry wspinacz nie musi być dobrym instruktorem, dobry instruktor musi być dobrym wspinaczem
>Według mojej wiedzy, instruktorom sportu wyszkolonym przez AWFy zostaną zaproponowane >dodatkowe szkolenia, zmierzające do uzupełnienia ich wiedzy o zakres dydaktyczny prowadzenia >szkolenia na drogach nieubezpieczonych.
Byłoby super, ale powiem szczerze, ze pomału trące nadzieje ze do tego w końcu dojdzie
>Instruktorzy Wspinaczki Sportowej PZA będą musieli odbyć dodatkowy kurs instruktora sportu, >uzupełniający ich wiedzę z zakresu wspinania sportowego i rekreacyjnego na panelu.
Rozumiem ze to te kursy które się teraz odbywają?
Piotr Xięski, instruktor taternictwa PZA, szkolący dość rzadko
Maciek
Ps. Pisząc ten watek nie miałem zamiaru nikogo obrażać ani atakować, po prostu uważam ze jest źle i ze musimy coś z tym zrobić, a ponieważ instruktorzy Tworzą jaką zamkniętą grupę – choćby słynne forum instruktorskie – to musicie chyba zrobić to sami.
Pozdrawiam serdecznie