Panie Icefall!!
Gratuluję gruntownej wiedzy z dziedziny matematyki stosowanej! Po pierwsze: nie było mowy o tym, że nieautoryzowane punkty asek. są rozmieszczane co 50 cm. Po drugie: Była mowea o JEDNYM starym wadliwie osadzonym przelocie, który w wyniku działania potężnej siły bezwładności (polecam równie wgłębne przestudiowanie podstawowych zasad fizyki) MUSI wypaść. Osobną kwestią jest PROWADZENIE drogi na linie statycznej, co nieraz widziałem na Jurze. Po trzecie: Najmocniej przepraszam za pominięcie jednego z
autorów "Encyklopedii". Cóż za spostrzegawczość! Doprawdy nie było to istotą sprawy... ale coż... wobec braku jakichkolwiek argumentów chwyta się Pan najbardziej absurdalnych i nieistotnych. Po czwarte: Ratownicy francuscy czy austriaccy rzeczywiście nie "zjebywają", jak Pan to elegancko ujął, bo nie mają podstaw! Lecz służby górskie mają styczność z dobrze "wychowanymi" technicznie wspinaczami, a skałki to przedszkole dla wspinaczy górskich i tam się oni uczą rzemiosła wspinaczkowego. Dlatego właśnie w Moku możliwe jest współżycie tych dwóch środowisk. Nie mieszajmy więc wełny z elektrycznością!
Ktoś tutaj zarzucił JOPR'owi, że kreują się na profesjonalistów... a co jest złego w dążeniu do doskonałości?? Chyba lepiej, że na Jurze są ludzie poważnie traktujący swoje obowiązki, a nie zapijaczeni GOPR'owcy rezydujący np. w Szczyrku czy Korbielowie! Na koniec zaznaczam... nigdy nie byłem i nie jestem w jakikolwiek sposób związany z firmą VanCroll, szkołą Tygrysów ani z JOPR.