Witam wszystkich "teoretyków" ratownictwa skałkowego!
Przeczytałem Wasze wypociny dotyczące Coghena i całego zamieszania wokół JOPR'u. Jezu.... co za bzdury! Proponuję niektórym wspaniałym znawcom materii (ukłony inwalida - mam nadzieję że ten nick jest przypadkowy a nie spowodowany przez Twoich kumpli ratujących Cię w skałkach) i nie mogę oprzeć się jednemu wrażeniu.... Chyba nieźli z Was łojanci skoro wypowiadacie się tak autorytatywnie w kwestii bezpieczeństwa w skałach. Jeśli tak nie jest to gratuluję talentu w temacie popelina! A wracając do Coghena... Miałem okazję poznać Panterę około 95 roku. Był to mój pierwszy sezon w skałach (dzięki Golo) i rzeczą która wówczas zrobiła na mnie ogromne wrażenie (poza dwudziestometrowym luftem) jest oddanie z jakim cała rodzina Van Der Coghen'ów zajmowała się bezpieczeństwem wspinaczy. Ja sam do końca nie zgadzam się z metodami ich działania ale widok śmigła siadającego na Zborowiu i sprawność z jaką ratownicy działali pozwoliła mi poczuć się bardziej bezpiecznie. Zresztą od samego początku "mój mistrz" wpajał mi bezwzględne zasady asekuracji i bezpiecznego poruszania się w skałach. A skąd on to wyniósł.... no właśnie od znienawidzonego przez pseudowspinaczy Coghena. Znam zresztą dość dobrze środowisko topowych wspinaczy KW Gliwice i rozumiem, że robiąc drogę np. VI.6/6+ nie można wpinać się co 50 cm... ale nie mogę pojąć ich nonszalancji przy robieniu banalnych VI.1+ (np. Jembasówka) gdzie wpinają się tylko w ring zjazdowy. Właśnie dla takich kolesi powstał JOPR, żeby miał kto uratować ich d... Tacy "ekstremalni" łojanci doskonale zdają sobie sprawę, że są potencjalnymi klientami JOPR'u i dlatego wieszają na nich psy. Nasuwają mi się w tym momencie Wasze, szanowni koledzy wspinacze, wypowiedzi. Chyba ubolewacie nad tym, że era sizalowych podciągów i tatrzańskiego skrajnego jako jedynego sposobu asekuracji dawno się skończyła i próbujecie nadrobić to olewaniem zasad dobrej praktyki wspinaczkowej. Faktem jest, że żaden z ratowników JOPR'u nie opieprzy Was jeśli będziecie się asekurować i zachowywać w skałach jak na cywilizowanych ludzi przystało!
Życzę Wam i sobie, żeby GOPR na Jurze nie był potrzebny.... a Wasza w tym głowa!
P.S. Kto nie wie co to jest sizal, tatrzański skrajny, popelina - odsyłam do lektury Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej W. H. Paryskich.