Nie rozumiesz. Zaczynałem z Coghenami, gdy mieli malucha i tym maluchem jeździliśmy w skały. Było może z 5 majtek, dwie prawdziwe piersiówki i trochę ruskiego szpeju. Nie było nas chyba zbyt dużo, bo pakowaliośmy się do malucha, bądź dwóch!!!! To był rok 1990/91 i kasy było bardzo mało!!! Opłaty za wyjazd były symboliczne, cała ekipa była z Gliwic. Sprzęt, po latach, którym dysponował JOPR na początku, należał do Coghena i był uzbierany w przeciągu lat i służył do ratowania, szkolenia i na obozy. Chyba Coghen miał do tego prawo, co??? Wyśmiewacie się z używania skomplikowanych technik ratowniczych na jurze i twierdzicie, iż lepsz jest pomoc kumpli. No to zapraszam waszych kumpli do udzielenia pomocy w Wielkiej Szpatowców!!! Zgodzę się co do rodziny, TAK byliśmy wielką rodziną i tak nas traktowano!!! Pamiętam pierwszą stop rolkę Petzla, pierwszego croll'a itp. Pamiętam pierwsze spotkania z telewizją, prasą. Ozywiście, że robi się pewne numery do kamer, by przyciągnąć sponsorów. tak działa cały świat, a kto tego nie rozumie, niech poczyta trochę fachowej literatury. Na odpowiednim wizerunku opiera się cały świat!!!! A, że ktoś dostaje za jakiś numer zjebkę, tylko ćwiczy charakter. Bydostać u Coghena pochwałę, trzeba być perfecto!!! Sam kopałem rowy na taborze, kładłem instalacje elektryczną, murowaliśmy prysznice i nikomu korona z głowy nie spadła!!!! A opinia o nim?? Tej zimy byłem w Krynicy i skręciłem kolano, gdy dotarł GOPR i zaczęto mnie układać w toboganie, zacząłem zwracać im uwagę, że tego się tak nie robi... bo mozna uszkodzić kolano. zapytano mnie skąd to wiem. odpowiedziałem, że byłem w JOPR. Chłopcy poczrwienieli ze wstydu i przyznali, że nie ma w GOPR ludzi wyszkolonych lepiej niż u COGHENA!!! Gdy podzszedł młody ratownik i włożył mi pod nogę swoją apteczkę, dostał zjebkę od pozostałych z komentarzem: Jak by to Coghen zobaczył!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrówka